Inwencja a losowość
Głos w kwestii maszyn autonomicznych

Pogląd  o wyłącznie losowym charakterze aktów twórczych budzi mój sprzeciw, gdyż brakuje dlań potwierdzenia w moim, a pewnie też innych osób,  doświadczeniu  wewnętrznym.  Gdy mam do rozwiązania jakiś problem, to (1) uruchomienie procesu rozwiązywania bierze się z mojej woli; nie znajduję tu nic losowego.   Zgoda, ze od tego momentu (2) może działać jakiś proces losowy poza moją wolą i świadomością: zapewne jakieś  elementy przemieszczają się w bezładnych ruchach, tworząc różne struktury.  Dopiero gdy się struktura taka uformuje, wynurza się na powierzchnię strumienia świadomości.   Ale nawet gdy istotnie jest ona wynikiem losowym,  to już proces akceptowania jednych rozwiązań i odrzucania innych nie ma takiego charakteru.  Jeśli mam wierzyć świadectwu mojej świadomości, to rzecz wygląda tak, że  (3) dysponuję pewnymi kryteriami akceptowalności wyniku.

Zdolność twórcza, jaką jest pomysłowość,  jest cechą stopniowalną.  W jakim ma się ją stopniu, prawdopodobnie zależy od każdego z czynników, też stopniowalnych, na każdym z wymienionych wyżej trzech etapów.  (1*) Wola rozwiązania jest silniejsza lub słabsza (2*) generator wyników losowych wyników mniej lub bardziej produktywny; (3*) posiadane kryteria akceptacji są  mniej lub bardziej liczne, mniej lub bardziej miarodajne itd.

Co może stąd wynikać dla kwestii, jak budować maszyny autonomiczne, tzn. umiejące stawiać problemy i rozwiązywać je  mocą  własnej inwencji? Taka maszyna powinna być wyposażona w  generator losowej produkcji pomysłów na rozwiązanie problemu, lecz także w kryteria akceptacji.  Dobrze, jeśli będą one dwustopniowe:  stopień wstępny wybiera rozwiązania zasługujące na to, by je poddać procesowi weryfikacji; ta się dokonuje na drugim szczeblu,  gdzie się operuje odpowiednim zestawem kryteriów.

Wybitni matematycy i fizycy (Poincare, Einstein, Heisenberg etc.) wyznają, że w pierwszym etapie kierują się odczuciem piękna teorii,  a gdy się ją zaakceptuje z tego powodu, w następnej fazie dokonuje się sprawdzenia na drodze logicznej (czy nie ma sprzeczności itp.)  oraz (w naukach empirycznych) na drodze eksperymentalnej.  Ten przykład ujawnia pewien problem, na który może napotkać konstruowanie maszyn autonomicznych. Odczucie piękna jest stanem, który ma komponent biologiczny, jak każdy stan emocjonalny.  Są to stany właściwe organizmom lecz niedostępne dla maszyn. Tego rodzaju stanów, wymagających od podmiotu inwencji tego, żeby był zbudowany z białka (czy innego biologicznego emocji), co wykluczałoby z konkurencji twory elektroniczne.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Filozofia informatyki, Filozofia nauki, Światopogląd informatyczny. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Komentarze do Inwencja a losowość
Głos w kwestii maszyn autonomicznych

  1. km pisze:

    1.Czy uruchomienie procesu rozwiązywania bierze się z ze świadomej czy uświadomionej woli?
    Czy na chęć (wolę) rozwiązania problemu nie mają wpływu nieuświadomione uwarunkowania i wagi emocjonalne odsączające z przejawiających się danych te które stają się dla nas (w danym momencie) istotne?
    Przecież obróbka tych treści przez mechanizmy, do których nie mamy kognitywnego wglądu trwa zanim uświadomimy sobie, że jakiś problem zaczynamy rozważać. Uświadomiony rezultat tego przetwarzania nie pozostawia nam wyboru- chyba, że pojawią się nieprzewidziane (losowe) okoliczności o jeszcze większej dla nas wadze emocjonalnej Poczujemy na przykład nagłą konieczność zaprzestania filozofowania do czasu skorzystania z toalety a dziecko rozwiązujące problem „czysto matematyczny” na lekcji zostanie rozproszone przez dźwięki zabawy dobiegające z boiska (o ile dzieci chodzące do szkoły nadal jeszcze bawią się na boiskach).

    2.Samo nadawanie wag odbywające się poza naszą świadomością nie ma charakteru „losowego” . Zmyśle regulacje homeostatyczne nadal mają nad nami kontrolę lecz przecież skutecznie prowadzą nas przez życie. Przypadki opisane przez A. R. Damasio („Błąd Kartezjusza”, „W poszukiwaniu Spinozy”) ludzi z uszkodzonymi obszarami procedującymi poza świadomością (uświadamiane są jedynie odczucia, instynkty, przeświadczenia intuicji- same rezultaty) odpowiedzialnymi za nadawanie wag emocjonalnych pokazują, że ludzie ci choć potrafili nadal rozwiązać problem ‘jak się zachować w skomplikowanej sytuacji społecznej’ potrafili po pewnym czasie rozumem świadomym rozwiązać problem to jednak rozwiązanie takiego problemu „normalnym” ludziom zajmuje mgnienie (po prostu czujemy jak się zachować).
    Pozostawione (przez ewolucję) w swym funkcjonowaniu bez świadomej kontroli mechanizmy nie są „generatorami losowości” ale tak jak same te mechanizmy pozostają poza kognitywnym wglądem, tak też nie możemy mieć pewności czy nie „biorą one pod uwagę” czynników które świadomy rozum uznałby za nieistotne dla samego rozważanego problemu. A czynniki te mogą mieć decydujące znaczenie nie tylko na samą chęć podejmowania problemu (zmęczenie, głód) ale na jego rezultat (mam złe wspomnienia z kursu, na którym uczono jakiegoś sposobu rozwiązywania zadań- bo wykładowca był niemiły- więc będę unikał samego sposobu- „podświadomie”).

    3.Sama ocena rezultatu, także może być silnie uzależniona od czynników losowych. Znowu- jestem zmęczony i głodny/ śpieszę się/ wiec taki a taki wynik pracy nad problemem mnie zadowala- będąc w innym „nastroju” drążył bym dalej. Lub takie to a takie rozwiązanie spotkało się z aplauzem środowiska więc nawet nie mam odwagi (nie czuję potrzeby). podważać własnego „osiągnięcia”.

    Co do, żadnego z punktów 1,2,3 z mojego komentarza ani co do, żadnej z faz (1),(2),(3) rozwiązywania problemu z samego wpisu nie musimy przyjmować założenia, że mogą być realizowane jedynie przez układy biologiczne i że nie mogą być obliczone czy „symulowane” w układach cyfrowych.
    To, że obecnie odczucie piękna (czy każdy inny stan emocjonalny) jest realizowane przez struktury białkowe/ biologiczne nie oznacza, że nie może być zrealizowane w ramach przetwarzania informacji przez nie-biologiczne automaty.
    Skoro przejawianie się emocji odbywa się dzięki funkcjonowaniu (fizykochemicznego) układu neuronalnego odzwierciedlającego stany (parametry) fizykochemicznego ciała – dzięki układowi, który można wyłączyć pozostawiając światły rozum samemu sobie (choćby przebijając głowę kołkiem jak w przypadku opisanym przez Damasko) to założenie, że tego układu nie dałoby się „symulować” (w automacie symulującym także inne funkcje ciała i rozumu) wydaje mi się bezzasadne.

  2. Rafał Kobiela pisze:

    Moim zdaniem pogląd o losowym charakterze aktów twórczych jest trochę przesadzony. Osobiście uważam, że wszystkie nasze czynności, które podejmujemy zaczynają się od danych. Dane te są następnie przetwarzane, czy interpretowane, rozumiane przez maszynę, (chociaż byłbym ostrożny w stwierdzeniu czy komputer może cokolwiek rozumieć). Dane te tak się przeobrażają w informację. Informacja następnie poddawana jest weryfikacji, czyli sprawdzaniu czy była ona prawdziwa. To prowadzi nas prosto do wiedzy. Wiedza natomiast, już bez kolejnego etapu, czyli mądrości, może być użyta do wykonania czynności. I tu pojawia się pytanie gdzie tu miejsce na jakąkolwiek losowość?
    Z drugiej jednak strony jest to tylko hipoteza, jednak moim zdaniem całkiem logiczna i prawdopodobna. Niemniej jednak jest to tylko przypuszczenie a ludzki mózg jest na tyle niezbadany, że nie można jej w 100% potwierdzić. Jako przykład mogę tu wskazać próbę człowieczeństwa (nie wiem czy to się tak dokładnie nazywa), której poddawane są maszyny, żeby sprawdzić czy są wystarczająco rozumne. Po jednej stronie komputera siedzi człowiek i rozpoczyna się rozmowa. Maszyna lub człowiek znajduje się z drugiej strony i zaczyna się rozmowa. Człowiek musi stwierdzić czy rozmawia z człowiekiem czy z komputerem. Próba kończy się pozytywnie (dla maszyny), jeśli człowiek w 75% przypadków uzna, że rozmawia z człowiekiem. Najlepsza maszyna osiągnęła wynik 73%, co pokazuje jak niedaleko mu do uznania go za istotę rozumną. Przeciwnicy maszyn mówią jednak, że ten test nie jest do końca wymierny, ponieważ maszyny działają na z góry określonych algorytmach, na zakodowanych wzorcach. Twórcy maszyn odpowiadają „Skąd wiadomo, że ludzi tak nie działają”. I tu trzeba przyznać im stu procentową rację, ponieważ tak naprawdę nie wiadomo jak działa ludzki mózg.
    Patrząc z jeszcze innej strony maszyna autonomiczna mogłaby wykorzystywać losowość. Potrzebny do tego byłby jednak procesor zdolny przetworzyć taką ilość danych, aby wybrać ze wszystkich zjawisk losowych to najlepsze i najbardziej korzystne do wykonania. Jest to ciekawy problem jednak moim zdaniem wysoce nieefektywny i raczej bez szans na realne użycie. Moim zdaniem jednak o ile losowość mogłaby być użyta do stworzenia maszyny autonomicznej jest to raczej ciekawostka.

  3. kosmos pisze:

    W przeciwieństwie do poprzednich mówców nie zgodzę się, że losowy charakter aktów twórczych jest bardzo wątpliwy. Poprzez akt twórczy rozumiem jednak coś więcej niż sposób rozwiązania danego problemu. Według mnie może być to działanie niekoniecznie użyteczne. Akt twórczy może mieć charakter artystyczny ale i zarówno moze być to stworzenie nowego problemu.

    Co do pierwszej opcji, to weźmy jako przykład malarza malującego obraz. Taka osoba, jeśli maluje pod czyimś rozkazem, to rzeczywiście żaden udział w tym losowości. Jeżeli jednak wpadnie na pomysł, żeby namalować coś z własnej inicjatywy, na przykład martwą naturę, to rodzi się we mnie pytanie skąd się bierze ten jego pomysł. Uważam, że jest w tym duży udział losowości. Możemy oczywiście nazwać to intuicją bądź natchnieniem, lecz czy i owe pojęcia da się jednoznacznie zdefiniować? Starając się być świadomym podświadomości, myślę, że ów pomysł bierze się z różnych kombinacji danych w umyśle. Dlaczego jednak to ten ujrzał światło dzienne? To kwestia sporna. Z jednej strony mógłby być to czysty przypadek, bo tak i już. Być może malarz był głodny i akurat, przechodząc obok talerza z owocami, pomyślał, żeby zaspokoić potrzeby fizjologiczne i przy okazji duchowe, czyli wygrała losowość. Z drugiej strony może bardzo lubi owoce lub jest specjalistą od martwej natury, czyli punkt dla wolnej woli. Ostatecznie jeden do jednego.

    Co do tworzenia własnych problemów. Człowiek jako istota inteligentna, często (biorąc pod uwagę historię ludzkości) podważała mocno zakorzenione teorie a także tworzyła nowe, które brały się z nikąd (przynajmniej na pierwszy rzut oka). Mam poważne wątpliwości , czy bylibyśmy w stanie stworzyć maszynę o podobnych cechach. Taka maszyna nie tworzyłaby własnych problemów, gdyż musiałaby być wyposażona w mechanizm tworzenia czegoś z niczego. Jedyne co według mnie możemy zrobić, to zaaplikować jej generator losowości, który jednak przetwarzałby dane, pobierałby jakieś informacje. Zapewne doprowadziłoby to do uzyskania kreatywnych rozwiązań, a nawet lepszych niż ludzkie (ze względu na rozległość kombinacji) . Mimo postępu technologii, tego, co rozumiem poprzez twórczość, maszyna w pełni nigdy nie osiągnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *