Przeczytałem z ciekawością streszczenie odczytu prof. Andrzeja Włodarczyka na seminarium 30 maja 2019. Z ciekawością, bo interesuje mnie żywo zjawisko interdyscyplinarności, a tekst tego odczytu pozwala dostrzec fakt, że interdyscyplinarność czy transdyscyplinarność (czy jest tu jakaś różnica?) nie jedno ma imię. Różne mogą być jej typy, a tekst prof. Włodarczyka reprezentuje wyraziście pewien określony typ. Nazwałbym go nowatorskim, podczas gdy moje amatorskie wycieczki w interdyscyplinarność mają charakter raczej konserwatywny.
Cechą postawy nowatorskiej jest m.in. pomysłowość w kreowaniu nowych terminów, bez których rozumienia nie jest możliwe, żeby słuchacz lub czytelnik mógł coś wnieść w rozwiązywanie postawionego przez Autora problemu. Co do mnie, mam trudność ze zrozumieniem już pierwszych zdań, gdzie występują terminy: aktywowane moduły, w rozproszeniu, enkapsulacja, architektura kanału komunikacyjnego, budowa lejowata.
Sądzę, że w pełnym tekście wszystko to się wyjaśni, ale nie jestem pewien, czy gdybym nawet terminy te zrozumiał, przyda mi się to w moich własnych rozmyślaniach o języku. Konserwatywnym punktem wyjścia w rozumieniu struktur językowych jest dla mnie rachunek predykatów pierwszego rzędu, a w/w terminy nie mają z nim związku.
Istnieją kolosalne i dobrze przećwiczone możliwości rozbudowy tego rachunku. Wśród nich są takie, które obiecująco go przybliżają do języka naturalnego, nad czym pracował np. Andrzej Grzegorczyk. Jeśli miałbym do Profesora jakieś pytanie dyskusyjne to właśnie to: jak ma się jego program do programu Grzegorczyka?
Sądzę, że nie tyle nowatorski jest u mnie warsztat badawczy (choć zapewne coś w tym także jest skoro odważyłem się wygłosić referat na temat transdyscyplinarności na seminarium filozofii nauki), ile proponowane rozwiązanie dla rozumienia treści wypowiedzi (nie zaś zdań będących pojęciami abstrakcyjnymi). W mojej pracy badawczej posługuję się nie tyle logiką predykatów, ile zaledwie jej formalizmem w celu opisu badanych zjawisk. Przy okazji, moje nowatorstwo terminologiczne wynika z potrzeby wdrożenia pojęć wypracowanych w innych dyscyplinach do opisu badanych zjawisk lingwistycznych. Tu nie ma miejsca na nomenklaturę.
Jednakże wśród wyodrębnionych przeze mnie trzech rodzajów kodów na osi X (oprócz trzech poziomów informacji na osi Y) należących do trzech przedziałów jest miejsce na
uniwersalny kod (pivot language) stanowiący w moim rozumieniu jądro kanału komunikacyjnego znajdujące się pomiędzy modularną multimedialną wiedzą a sprzęgiem, jakim są różnorodne języki naturalne.
Z mojego punktu widzenia droga ku rozszerzaniu języka logiki predykatów, które miałoby korzystać z wiedzy o budowie języków naturalnych, wiedzie poprzez problematykę nazywania. Bowiem dopiero nazywanie wymagałoby zróżnicowania symboli logicznych na modłę „części mowy” języków naturalnych. Ale wtedy powstałaby konieczność posiadania wiedzy meta-językowej, co w gruncie rzeczy wymagałoby utworzenia systemu składającego się z przynajmniej dwóch kodów (zestawów symboli): operacyjnego oraz komunikacyjnego. Jednakże możliwość posługiwania się językiem logiki, jakby to był język naturalny, uniemożliwiłoby ludzkości tworzenie i rozwijanie różnorodności kulturowych.
Niestety nie znam rozszerzonej logiki predykatów profesora Andrzeja Grzegorczyka.
Wpis prof. Witolda Marciszewskiego jest wprawdzie chwalebnym zaczynem do dyskusji, jednakże może zaledwie odnieść skutek uboczny, jako że celem moich badań transdyscyplinarnych nie jest w żadnym wypadku „rozszerzanie logiki predykatów”, lecz pokazanie jak różnorodne informacje oraz kody uczestniczą w budowaniu i rozumieniu podstawowych wypowiedzi j. naturalnych. Nie potrafię zatem ustosunkować się do „kolosalnych i dobrze przećwiczonych możliwości rozbudowy tego rachunku”, bo pod żadnym pozorem zupełnie nie o to mi chodzi. Przykro mi, że nie potrafiłbym odnieść się do zagadnienia, które Pana Profesora interesujące.
Używając Pańskich terminów dodam jeszcze, że w tym szczególnym przypadku to co nazywa Pan „konserwatyzmem” – to interdyscyplinarność, podczas gdy „nowatorstwem” byłaby właśnie transdyscyplinarność.
Po referacie, kilka dodatkowych uwag dla Szanownych Dyskutantów:
1. Podczas gdy podejście interdyscyplinarne polega na poszukiwaniu wyłącznie cech wspólnych dla różnych dyscyplin naukowych, od podejścia transdyscyplinarnego oczekuje się, że w wyniku badań powstanie nowa dziedzina o szerszym zakresie eksplikacyjnym.
2. Matematyzacja była, jest i będzie wykładnikiem naukowości wszelkich badań. Sądzę, że spór pomiędzy filozofią naturalizmu i logicyzmu da się rozwiązać wprowadzając coraz to nowsze narzędzia Metod Formalnych. Na przykład, podejście holistyczne w badaniach nad systemami centralnymi można zastąpić poszukiwaniem rozwiązań systemów rozproszonych, którymi wydają się być systemy o dużej złożoności strukturalnej. Np. budując teorie lokalne z ew. wykorzystaniem algorytmów wspomagania w celu usuwania sprzeczności, użyciem logik para-spójnych (paraconsistent) itp.
3. Intencja komunikacyjna jest – jak nietrudno się domyślić – zjawiskiem, które zależy (a) od rozumowania (myślenia, reagowania na otoczenie itp.), (b) od czynników psychologicznych takich, jak sterowanie (control) będące składnikiem uwagi oraz (c) od emocji. Zapewne warto być świadomym, że poza formułami matematycznymi wszystkie wypowiedzi są cząstkowe wobec intencji komunikacyjnej, i – co gorsza – języki naturalne (jako sprzęgi) zaledwie sugerują (nie zaś oznaczają) treści. Na szczęście, żyjąc zanurzeni w niepewności i ambiwalencji artyści mają dzięki temu możliwości twórczego używania znaków wszelkiego rodzaju.
4. Lingwiści stronią od ontologii, podczas gdy filozofowie zazdrośnie spoglądają czasem w stronę języków naturalnych w nadziei, że znajdą tam inspirację do rozbudowy własnych systemów. Program badawczy GR może stać się trampoliną tak dla jednych jak i dla drugich. Bywa też tak, że niektórzy logicy zdają się nawet odwracać od języków naturalnych podążając w myśl skrajnego relatywizmu à la Sapir-Whorf w kierunku „czystego rozumu”.
Ad 1. Podoba mi się to wyjaśnienie i przemawia do wyobraźni. Ciekawe byłoby obserwować taki proces wyłaniania się nowej dziedziny o szerszym zakresie eksplikacyjnym. Może są jakieś egzemplifikacje historyczne?
Ad 2. Zgoda z tym zastrzeżeniem, że matematyzacja niewiele ma do zdziałania w historii sztuki, religii itp.
Ad 3. Podpisuję się oburącz pod zdaniem ” poza formułami matematycznymi wszystkie wypowiedzi są cząstkowe wobec intencji komunikacyjnej, i ˙ co gorsza ˙ języki naturalne (jako sprzęgi) zaledwie sugerują (nie zaś oznaczają) treści.” Stąd wezwanie poety: „niech czuły słuchacz w duszy swej dośpiewa”.
Ad 4. „Spoglądanie logików i filozofów w strone języków naturalnych” jest mądrą strategią, dzięki której klasyczny rachunek logiczny jest dopełniany przez nieklasyczne i takie wyprawy w różne sfery filozofii, jak logika modalna, deontyczna, temporalna (stwarzająca np. odpowiedniki koniugacji) , logiki wyższych rzędów itp.
Ad 1.
Zastanawiam się na gorąco, na ile projekt cybernetyki wpisuje się w program transdyscyplinarności. Mamy tutaj liczne odniesienia do różnych nauk szczegółowych, jak chociażby biologia czy różne działy techniki, mamy też imponujące zastosowania różnych matematycznych formalizmów, ale cel i metodologia sa bardzo szerokie, wykraczają poza opis pewnego typu organizmów czy maszyn, mają dotyczyć wszelkich systemów wymieniających energię i informację ze swoim środowiskiem.
A zatem: czy w zarysowanym wyżej rozumieniu cybernetyka jest transdyscyplinarna, a nie tylko interdyscyplinarna?
Ad 2.
Nie do końca chwytam, co rozumie się wyżej przez filozofię naturalizmu, a co przez filozofię logicyzmu? Czy ma to jakiś związek z dwojakim podejściem do projektu sztucznej inteligencji: a) wg logicyzmu wystarczające dla sztucznej realizacji intelektu są zasady i reguły logiki (chociaż nie wiadomo jakiej, :)), b) wg naturalizmu niezbędne jest naśladowanie natury, implementacja w systemach sztucznych procesów, które rozpoznajemy (również za pomocą eksperymentów) w przyrodzie.
Do Prof. Witolda Marciszewskiego:
Ad 4. Wzorowanie się na zjawiskach języków naturalnych nie może jednak się obyć bez „krystalizacji” obserwacji (tj. formalizacji pojęć, relacji, struktur itp.). Otrzymany wynik nie będzie wtedy tylko językiem (symbolicznym), lecz dodatkiem do logiki klasycznej lub nawet nową logiką (pourquoi pas ?).
Języki naturalne (a jest ich ponad 6 tyś. na świecie) różnią się od siebie czasem nawet zasadniczo dlatego właśnie, że umożliwiają nam dzielenie się zaledwie informacjami cząstkowymi (przepraszam, że się powtarzam), które faktycznie są bardziej nawet „danymi”, czyli pre-informacjami, niżeli informacjami w sensie formalnym (a więc prawdziwe, spójne, rzetelne, sprawdzone, pożyteczne itp.). Z tego powodu postawiłem tezę o języku jako bycie zarówno per se (każdy dla siebie) jak i per alia (w zastępstwie dla innych, najpierw bardziej formalnie, logicznie, a następnie multi-modalnie, kognitywnie).
WNIOSEK: Pytanie tytułowe tego blogu przekształciłbym tak, by właśnie raczej nakłaniać logików do interesowania się w sposób transdyscyplinarny badaniami lingwistów niż naodwrót. Ilekroć bowiem lingwiści używali logiki jako modelu, rzadko wyniki ich badań były odkrywcze. Tu podam przykład: stosując logiczne pojęcie „predykatu” (definiowanie którego zresztą od czasu Fregego przestało mieć jakikolwiek związek z „podmiotem”, o którym „ma mówić”) lingwiści utożsamiają je z czasownikiem (będącym pewną „częścią mowy”, której logika absolutnie nie zna). Nietrudno się domyślić, do jak nie tylko nieprzydatnych, ale i błędnych wniosków takie postępowanie prowadzi. Zwłaszcza, że w tym szczególnym przypadku, w logice obecnej „predykat” jest zaledwie tradycyjną etykietą dla literału w formule I rzędu. Krótko mówiąc, zapożyczone z logiki pojęcie jest stosowane w lingwistyce pomimo, że w samej logice jest ono używane jedynie kolokwialnie.
Do Dr-a Pawła Stacewicza:
Ad 1. Myślę, że cybernetyka powstała właśnie w wyniku badań transdyscyplinarnych. Wielka szkoda, że chyba pod wpływem silnego parcia ze strony informatyki (zwłaszcza SI) została niemalże zaniechana (chociaż ostatnio jakby coraz częściej daje oznaki ożywienia).
Ad. 2. Polecam artykuł prof. Bogusława Wolniewicza pt. „O sytuacji we współczesnej filozofii” (str. 231), ale także prace prof. Witolda Marciszewskiego i prof. Ryszarda Wójcickiego (cytuję z pamięci).
Osobiście nie potrafię wskazać lepszych kryteriów dla nauki jak (1) eksperymentalność, (2) transdyscyplinarność i (3) matematyzacja. Jest tu i naturalizm i logicyzm. Jednakże nie jestem filozofem.
Co do trans-dyscyplinarności, to chyba najbardziej jaskrawym jej przejawem jest cała nowoczesna medycyna od czasów Pasteura. Przykładowo: profesor Agata Budkowska właśnie z Instytutu Pasteur w Paryżu twierdzi, że w swojej pracy badawczej nie może się w żaden sposób obejść bez trans-dyscyplinarności.
I jeszcze słówko do Prof. W. Marciszewskiego:
Źle się wyraziłem w sprawie predykatu w logice. Oto poprawka:
Dla lingwistów, „wykładnikiem” predykatu jest czasownik (literał w formule Logiki Pierwszego Rzędu), podczas gdy dla logików – to cała formuła. Technicznie formuły LPRz są „zdaniami 1-rzędu”, a symbole rachunku zdań są „zdaniami 0-rzędu”. Powtórzę zatem: nazywanie formuł 1-rzędu „predykatami” to przeżytek historyczny.