W drugiej połowie XX wieku amerykański socjolog Graham Bell upowszechnił określenie „społeczeństwo informacyjne”, które miało uwypuklić przełomowe dla owego czasu przemiany cywilizacyjne – przemiany wpływające na ekonomię, gospodarkę i relacje społeczne.
Jako najbardziej istotne cechy społeczeństwa informacyjnego wskazywał:
— dominację sektora usług (a nie rolnictwa czy przemysłu),
— centralną rolę wiedzy teoretycznej (w tym: eksperckiej) w gospodarce,
— dominację specjalistów i naukowców strukturze zawodowej,
— tendencję do informatyzacji i globalizacji coraz większej liczby dziedzin,
— rozwój nowych technologii zarządzania informacją i wiedzą.
W tym samym mniej więcej czasie inny socjolog, tym razem niemiecki, Ulrich Beck, ukuł równie dobrze przemawiające do wyobraźni pojęcie „społeczeństwa ryzyka”. Jako jeden z istotnych czynników ryzyka — tak w wymiarze cywilizacyjnym, jak indywidualnym – wskazywał rozwój nowoczesnych technologii. Między innymi: informatycznych.
„Nakładając” na siebie dwa powyższe pojęcia możemy postawić pytania:
♦ Czy faktycznie społeczeństwo informacyjne jest społeczeństwem ryzyka?
♦ Dlaczego?
♦ Jakiego rodzaju ryzyka wchodzą w grę?
♦ A może powszechny dostęp do informacji i technologii informacyjnych istotnie ogranicza ryzyko?
Bardzo proszę o swobodne wypowiedzi, które mogą obejmować również namysł nad tym, czym dzisiaj, dla Państwa, jest społeczeństwo informacyjne?
Za luźną podstawę dyskusji proponuję poczynić dwa teksty socjologów, z antologii pod redakcją Józefa Lubacza pt. „W drodze do społeczeństwa informacyjnego”:
— tekst Andrzeja Sicińskiego: Społeczeństwo informacyjne: próba nazwania naszych czasów,
— tekst Tomasza Goban-Klasa: Społeczeństwo informacyjne i jego teoretycy
Gorąco zachęcam do rozmowy — Paweł Stacewicz
Uważam, że społeczeństwo informacyjne jest również społeczeństwem ryzyka.
Pierwsze z nich zorientowane jest na przyszłość, a ta zawsze jest obarczona pewną niepewnością, co za tym idzie ryzykiem.
Poza tym, informacja stała się pełnoprawnym surowcem, którego zdobycie jest warte zaryzykowania.
Wydaje mi się, że idąc tropem wykładni Becka, w której brak odpowiedzialności jest integralną częścią społeczeństwa ryzyka, łatwo powiązać te dwa pojęcia.
Szczególnie w przypadkach, gdy ludzie celowo podają błędne informacje, by wprowadzić innych w błąd, nie stosując żadnego rozsądku. Może się wydawać, że czerpią satysfakcje z destrukcji, którą tym wywołują.
— Pierwsze z nich zorientowane jest na przyszłość, a ta zawsze jest obarczona pewną niepewnością, co za tym idzie ryzykiem.
Czy mógłby Pan to rozwinąć? W jakim sensie jest zorientowane na przyszłość? Czy w większym stopniu niż poprzednie formacje społeczne? Dlaczego silna orientacja „ku przyszłości” /na czym ona polega?/ jest ryzykowna? …
Tak, chodzi o innowacyjność, sprawdzanie nowych rozwiązań; ogólnie pojęty rozwój, czyli przyszłość (choć pewnie, niektóre rozwiązania cofnęły te społeczeństwa w przeszłość). Miałem na myśli, że nie jesteśmy w stanie określić co się będzie działo na świecie w najbliższym czasie, chociażby pandemia świetnie to obrazuje, i rzeczy, które dziś wydają się pewne już jutro mogą takimi nie być.
Odnośnie innych społeczeństw, musiałbym się bardziej wgłębić w temat.
Społeczeństwa informacyjne to w pewnym rozumieniu społeczeństwa wysoko rozwinięte. Są one obarczone ryzykiem, głównie za sprawą szybkiego rozwoju. Może to skutkować między innymi szybkim zmienianiem się wymagań od pracowników, oraz spadkiem zatrudnienia w dotychczasowo stabilnych sektorach (szczególnie w przemysłowym – dominacja sektora usług), co za tym idzie za spolaryzowaniem społeczeństwa pod względem bogactwa oraz bardzo dużym bezrobociem. Takie drastyczne zmiany mają także skutki psychiczne na społeczeństwa, jak między innymi więcej chorób cywilizacyjnych, powszechna potrzeba pogoni za pieniędzmi, uzależnienie od hedonistycznego stylu życia, ryzyko kryzysu moralnego czy uzależnienie od technologii.
Ciekawe i potencjalnie ryzykowna w skutkach jest też globalizacja, która także jest powiązana z rozwojem społeczeństw informacyjnych.
Dziękuję za pierwsze komentarze. Czy oprócz zagrożeń/ryzyk „lokalnych”, dotykających konkretnych ludzi czy konkretne grupy społeczne, dostrzegacie Państwo jakieś zagrożenia globalne, które mogłyby zagrozić naszej cywilizacji lub nawet gatunkowi. Mam na myśli zagrożenia wynikające ze specyfiki społeczeństwa informacyjnego.
Może ktoś pokusiłby się o systematyczne zestawienie najważniejszych, jego zdaniem, czynników ryzyka…
Myślę, że organizacje, które cieszą się dużym zaufaniem/poparciem społeczeństwa mogłyby się stać ogniskiem takiego scenariusza. Udzielając nawet nieświadomie fałszywych informacji lub używając niepełnego obrazu sytuacji są w stanie wprowadzić ludzi w błąd, a potem skazać ich na konsekwencje.
Może to nie jest zbyt wybitny przykład, ale coś na wzór „Mao kontra wróble”, gdzie plan sam w sobie był nawet dobry, ale wykonanie tragiczne w skutkach.
Przykładem takiego zagrożenia są ostatnie wydarzenia w Stanach Zjednoczonych i szturm na Kapitol. W tym przypadku brak zaufania do instytucji publicznych liczących głosy i kult jednostki Donalda Trumpa przyniosło skutek w niepokojach społecznych i destabilizacji państwa. Ostatnie wydarzenia pokazały jak łatwo w dzisiejszych czasach za pomocą mediów społecznościowych zwołać grupę niezadowolonych obywateli, którzy wprowadzą chaos w struktury państwa i uniemożliwią pracę rządu. Destabilizacja Stanów Zjednoczonych i paraliż struktur rządowych może przynieść nowy porządek świata i umocnić pozycję innych państw na arenie międzynarodowej. Uważam że nigdy wcześniej w historii nie było to tak łatwe jak w dzisiejszym informacyjnym społeczeństwie. Jest to jedno z zagrożeń szybkiego rozpowszechniania się informacji w społeczeństwie. Tylko w dzisiejszym świecie za pomocą jednego tweeta możliwa jest eskalacja niepokojów społecznych, a być może wywołanie wojny domowej.
Sądzę, że wiele zagrożeń „indywidualnych”, dotyczących konkretnych ludzi lub grup może być przykładami ogólnych zagrożeń związanych z samą istotą społeczeństwa informacyjnego. Jako najważniejsze czynniki ryzyka podałbym:
1. Zbyt duży i zbyt łatwy do uzyskania zbiór danych odnośnie każdej osoby, który może uzyskać państwo/ firma/ korporacja. Może to spowodować utratę bardzo dużej części prywatności na rzecz w.w. podmiotów. Równocześnie nie jest możliwe proste rozwiązanie polegające na odcięciu się w jakiś sposób od sieci powiązań, ponieważ cywilizacja mocno na nich polega (np. telefony komórkowe), a państwo ogólnie powinno zbierać informacje o obywatelach, aby chronić ich przed zagrożeniami (np. identyfikacja potencjalnych terrorystów).
2. Możliwość błyskawicznego i masowego przesyłania informacji może prowadzić (i już prowadzi) do ogromnej ilości fałszywych przekazów (fake news). Dzięki możliwości szybkiego dotarcia do dużej grupy odbiorców znika próg wejścia, który dotychczas był wymagany, aby być słyszalnym dla większej grupy ludzi (np. zdobycie tytułu naukowego). W dalszej perspektywie fałszywe informacje mogą stać się bardzo trudne do odróżnienia lub wręcz nieodróżnialne od prawdziwych (potop informacyjny).
3. Wzrost nierówności społecznych powodujący wykluczenie. Ze względu na to, że wiele zjawisk związanych ze społeczeństwem zachodzi w sposób wykładniczy (np. ilość tranzystorów w układach scalonych, pojemności dysków twardych – prawo Moore’a) państwa bądź grupy, które w tej chwili są „w tyle” dalej takie pozostaną, bo „nadrobienie zaległości” będzie coraz trudniejsze. Może to powodować szereg negatywnych zjawisk, takich jak bieda czy wzrost przestępczości w państwach bądź grupach wykluczonych.
Moim zdaniem społeczeństwo informacyjne jest społeczeństwem ryzyka. Jak wspomniał kolega Igor w dzisiejszym świecie informacja jest pełnoprawnym surowcem, ja poszedłbym dalej i powiedział że dzisiaj jak nigdy wcześniej informacja jest również orężem. Dzisiaj dobrym pytaniem jest nie gdzie znaleźć jakąś informacje, ale jak szybko sprawdzić czy ona jest prawdziwa, a wśród ogromnej ilości fake newsów istnieje ogromne ryzyko, iż zmanipulowana informacja lub zbyt ogólne stwierdzenie ,,grające” na ludzkich emocjach pozostawiające jednocześnie dużą przestrzeń do domysłów zafałszuje nasz światopogląd.
Czy chodzi tylko o zmianę czyjegoś światopoglądu, czy może o jakieś głębsze zmiany światopoglądowe oddziałujące na szersze kręgi społeczne? Czy można by podać przykłady jakichś szczególnie szkodliwych „fake newsów”, które zmieniły nastroje społeczne czy też światopogląd w rozumieniu społecznym — zmieniły je w kierunku zwiększającym ryzyko cywilizacyjne (związane z gospodarką, zdrowiem, bezpieczeństwem itp)? Takie przykłady byłyby dla naszej dyskusji cenne…
Chodzi zarówno o jedno jak i drugie. Myślę że szczególnie szkodliwym newsem/sytuacją jest ruch ,,black lives matter” gdzie pod przykrywką walki z rasizmem który de fakto nie jest tak istotnym problemem w Ameryce jak 20-30 i więcej lat temu niszczy się dorobki życia ludzi w postaci restauracji sklepów domów czy samochodów. W tym wypadku gloryfikowanie albo wręcz robienie z Jorga Floyda męczennika który wcześniej wielokrotnie miał problemy z prawem doprowadziło do zmiany nastrojów społecznych i sytuacji w których obywatele chcieli by zlikwidować policje w Mineapolis co bezpośrednio było by przyczyną anarchii.
Ja bym również dorzucił tzw. zasłony dymne czyli skierowywanie uwagi ludzi na wydarzenia budzące wiele emocji, gdy tymczasem przepychana jest nowa ustawa/rozporządzenie.
Dobrym przykładem jest też na zmianę nakręcanie poczucia bezpieczeństwa i paranoi związanej z epidemią. W taki sposób łatwo przepchnąć swoje ustawy i sprawić by społeczeństwo się z nimi łatwiej zgadzało.
Społeczeństwo informacyjne, tak jak wyjaśnił Bell, wynika z istnienia społeczeństwa postprzemysłowego. Rozwój wiedzy teoretycznej przyczynia się do postępu technologicznego zmieniający świat, w którym żyją ludzie. Takie przemiany często wiążą się z dużymi kosztami, które ponosi np. środowisko. Tempo zmian odczuwa również społeczeństwo, gdy styl ich życia zmienia się z naturalnego we wręcz urzeczywistnienie abstakcji. Degradacji może więc ulec nie tylko natura, ale też zdrowie społeczeństwa.
1. Rządza ciagłego rozwoju oraz gromadzenia bogactwa bywa tak wielka, że potrafi być zaspakajana kosztem własnego zdrowia, a co gorsza kosztem innych jednostek.
2. Nadmiar informacji uniemożliwa jej weryfikację, zbyt często nadwrężone zaufanie wywołuje rosnącą nieufność, a dochodzące sprzeczne informację mogą wywołać panikę. Z tych powodów wzrasta zapotrzebowanie na bezpieczeństwo, które jest jedną z najważniejszych ludzkich potrzeb.
Wymienione powyżej punkty, pomimo rozwoju cywilizacji mogą spowodować spadek jakości życia. Na miejscu chorób stających się uleczalnymi, pojawiają sie nowe, zwane chorobami cywilizacyjnymi.
Myśle, że warto zastanowić się czemu obecnie służy rozwój, ideom czy ludziom?
Moim zdaniem społeczeństwo informacyjne jest społeczeństwem ryzyka.
Dlaczego?
1)Jesteśmy z każdej strony bombardowanii informacjami,które czesto są nieprawdziwe. Ze wzgledu na tempo życia i ilość odbieranych wiadomości nie jesteśmy w stanie wszystkiego sprawdzić
2)Tak jak moj przedmówca napisał rządza ciągłego rozwoju i bycia lepszym prowadzi do problemów zdrowotnych. Naukowcy wskazują wpływ social mediów i świata internetowego na psychikę człowieka.Zanikają relacje miedzyludzkie,a w internecie widzimy tylko ludzi sukcesu,co tylko pogarsza nastrój w trudniejszych momentach
Chciałbym kontynuować temat niebezpieczeństwa związanego z szerzeniem fałszywych informacji w mas mediach, ale skupić się przede wszystkim na wpływie jaki ma ono na młodsze pokolenie. Według statystyk opublikowanych przez GUS w 2020 roku 90,4% gospodarstw domowych w Polsce ma dostęp do Internetu, a aż 99,5% w przypadku gospodarstw domowych z dziećmi. Szczególnie teraz w okresie nauczania zdalnego, uczniowie przyzwyczajają się do czerpania wiedzy z wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych, zamiast tradycyjnych książek. Podręczniki szkolne zanim zostaną przedstawione uczniom muszą zostać przeanalizowane i zaakceptowane przez zespół nauczycieli danego przedmiotu. Natomiast na najbardziej popularnych portalach społecznościowych nie ma weryfikacji prawdziwości udostępnianych informacji. Mało który użytkownik podaje źródła, na których bazuje swoja opinie odnośnie danego tematu. Dzieci obecnie zamiast samemu zapoznać się z problemem i spróbować go rozwiązać od razu chcą znać odpowiedz bez żadnych wyjaśnień, brak empirycznego podejścia do tematu powoduje znaczne braki na dalszych etapach edukacji. Jako osoba z wieloletnim doświadczeniem w pracy z dziećmi zauważyłem, że uczniowie są coraz bardziej niecierpliwi i zdecydowanie bardziej zależy im na szybkim uporaniu się z zadaniem niż samym zaznajomieniem się z tematem, co skutkuje w byle jakim wykonaniu ćwiczenia. Zastanawiać się jedynie można do czego doprowadzi taka forma pozyskiwania wiedzy w przyszłości.
Definiując ryzyko jako możliwość utraty dóbr wszelakiej maści (na płaszczyźnie zdrowotnej, ekologicznej, społecznej i informatycznej) uważam, że społeczeństwo informacyjne, w którym żyjemy dzisiaj, jest dość odległe od społeczeństwa ryzyka.
Nie mam wątpliwości co do tego, że tempo zmian wprowadzanych przez człowieka, jakie zachodzą na świecie wraz z rozwojem technologii i przemysłu, jest przytłaczające. Emisja dwutlenku węgla, globalne ocieplenie i choroby cywilizacyjne są z pewnością konsekwencjami (pośrednimi bądź bezpośrednimi) tychże działań.
Aspekt, na którym jednak chciałbym się skupić, argumentując swoje stanowisko, dotyczy faktu, że żadna z tych zmian nie została wprowadzona poprzez bezpośredni przymus ani na skutek objawienia przez nieznane dotąd siły. To właśnie „społeczeństwo preinformacyjne” selektywnie adaptowało przemiany tak, by zapewnić sobie jak największy komfort życia.
Sądzę, że do tej pory w żadnym innym społeczeństwie nie było tak niskiego stosunku znanych chorób do możliwości ich leczenia. Taki stan rzeczy wydaje mi się lepszy od sytuacji, gdy po prostu samych niedogodności i zagrożeń jest mniej, lecz wobec dużej ich części jesteśmy bezradni. Należy także zwrócić uwagę, że obecne czasy pozwalają, na nieznaną dotąd skalę, rozpowszechniać wiedzę na temat chorób i identyfikować te, które towarzyszą nam od lat co tylko pozornie zwiększa ich liczbę.
Podobnie sprawa ma się z zagrożeniami stricte ekologicznymi. Dzięki wydajności transportu opierającego się na paliwach kopalnych, podejście do dystrybucji dóbr zmieniło się diametralnie. Elektrownie węglowe pozwoliły na używanie urządzeń elektronicznych o niespotykanych do tej pory możliwościach. Niemożliwością jest, by przed nowym wynalazkiem wynaleźć środki zapobiegające jego negatywnym skutkom ubocznym (z wyłączeniem sytuacji, w których już istniejące urządzenia/procedury/leki okazują się na tyle uniwersalne, że są w stanie łagodzić owe skutki). Uważam, że pozytywne skutki gospodarowania paliwami kopalnymi czynią z nich dramatycznie silne składowe rozwoju. Rozwoju, który obecnie jest w punkcie, w którym zastąpić je może odnawialnymi źródłami energii lub energią atomową.
Obecne kradzieże danych osobowych spowodowane są koniecznością udostępniania ich na coraz większej liczbie stron internetowych czy instytucji posiadających komputerowe bazy danych. Niejednokrotnie jest to tragiczny skutek uboczny powszechnej komputeryzacji. Niewspomnienie jednak, w tym kontekście, o sile zabezpieczeń zapewnionych przez elektroniczne systemy bezpieczeństwa, według mnie, całkowicie ogałaca je z linii obrony, a przecież dopiero społeczeństwo informacyjne nadało wartość danym jako takim, między innymi wprowadzając owe systemy.
Stąd też, przyjmując definicję ryzyka z początku mojej wypowiedzi, sądzę, że społeczeństwu informacyjnemu udało się je zredukować w o wiele większym stopniu niż np. społeczeństwu przemysłowemu, czym oddaliło się od utożsamienia ze społeczeństwem ryzyka.
Chcąc odpowiedzieć na pytanie, czy społeczeństwo informacyjne jest społeczeństwem ryzyka należałoby dokładnie samemu sobie, wewnętrznie, zdefiniować czym dokładnie jest dla nas to ryzyko, o którym mówimy w odniesieniu do społeczeństwa.
Jednym z rodzajów ryzyka, które przychodzi mi na myśl jest ryzyko związane ze zdrowiem i utratą go. W dzisiejszych czasach, gdy tak na prawdę w internecie można znaleźć wszystko, zagrożenia utraty zdrowia z jednej strony wzrosły, a z drugiej strony spadły, na przykład:
– Ryzyko związane z chorobami lub urazami i niewiedzą na temat jak ich leczyć stanowczo zmalało (Nie licząc niektórych „źródeł” na temat tej wiedzy, które są raczej szkodliwe). Po pierwsze wszechobecne rozpowszechnianie informacji pozwoliło dokładniej poznać skutki dolegliwości z którymi możemy się zmagać, a co za tym idzie także rozwiązania na te problemy. Dodatkowo dzięki zastosowaniu osiągnięć technologicznych osoby mniej doświadczone, lecz nie niedoświadczone, są w stanie przeprowadzać operacje z precyzją o jakiej jeszcze kilkadziesiąt lat temu nawet nie marzono. Dzięki wydajności obliczeniowej nowych komputerów prędkość tworzenia leków wzrosła diametralnie, a nawet, zaistniała możliwość przyspieszenia ich wynalezienia poprzez współpracę społeczeństwa – udostępniania swojego komputera jako jednostki obliczeniowej dla wyżej wymienionego celu.
– Z drugiej jednak strony biorąc pod uwagę jak bardzo popularne są serwisy, na których ludzie udostępniają filmy, zdjęcia lub inne treści wzrosło ryzyko związane z chęcią zaistnienia – zrobienia czegoś ryzykownego, śmiesznego, szalonego – co często pozwala nam ujrzeć spektakularne rzeczy, ale jednocześnie powoduje że osoby, które np. nigdy nie podejmowałyby się sportów ekstremalnych, wspinaczki czy chociażby innych aktywności związanych z osobami trzecimi podejmują się ich i w wyniku ich tracą swoje zdrowie lub życie
Natomiast innym rodzajem ryzyka, które przychodzi mi na myśl jest ryzyko związane z pieniędzmi – ich posiadaniem, wydawaniem czy także ryzykowaniem. Przykładem na to byłyby chociażby wszechobecne pliki cookies czy też inne sposoby zbierania danych na temat klientów, za których pomocą reklamodawcą łatwiej jest dotrzeć do osób, które mogłyby być zainteresowane danym produktem, co powoduje, że często wydają oni pieniądze, których „nie mają” w wyniku czego pojawiają im się inne życiowe problemy.
Dodatkowo często można usłyszeć o wyłudzeniach za pomocą e-maili, telefonów czy innej rodzaju korespondencji bazującej na ludzkiej niewiedzy, a także informacjach, które można zdobyć na wszystkich portalach społecznościowych.
Z innej jednak strony, internet dla wielu osób jest źródłem utrzymania i to dzięki niemu nie muszą się oni codziennie martwić o to, za co kupią jedzenie. Dodatkowo dzięki łączeniu ekspertów z różnych miejsc na świecie, właśnie dzięki internetowi, powstają przełomowe biznesy, które mają szansę zmienić świat – chociażby PayPal, a w jego, dość powikłanym, następstwie Tesla i SpaceX.
Zatem czy można jednoznacznie i obiektywnie stwierdzić, że społeczeństwo informacyjne jest społeczeństwem ryzyka?
Moją odpowiedzią na takowe pytanie byłoby – Nie, ponieważ w przypadku każdej narodowości, grupy społecznej czy nawet jednostki ryzyko jest czymś innym, subiektywnym.
Myślę, że nazwanie społeczeństwa informacyjnego społeczeństwem ryzyka jest jak najbardziej na miejscu. Patrząc na ostatnie wydarzenia w USA i to jaki wpływ na ludzi mogą mieć social media i jedna osoba, która (mam nadzieje nie celowo) niemalże nie doprowadziła do wojny domowej. Co w przypadku takiej potęgi światowej jak Stany Zjednoczone jest informacją zatrważającą i dającą wiele znaków zapytania odnośnie stosunku do jakiegokolwiek społeczeństwa, oraz tego w którym miejscu w tej chwili znajduje się ludzkość.
W stosunku do powyższego zauważmy jak często konta osób na stanowiskach są hackowane, strach myśleć, co mogłoby się wydarzyć gdyby ktoś włamał się na konto w momencie, którym nie zostało ono jeszcze zablokowane i wrzucił informacje jeszcze bardziej podżegające ludzi do buntu.
Myśląc o ryzyku przychodzi mi także na myśl jak blisko świat był wojny nuklearnej w 1983 roku, gdyby Stanisław Pietrow nie postawił się rozkazom i zachował według swojej logiki. Cała sytuacja jest opisana dosyć dokładnie na wikipedii: https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanisław_Pietrow
Nawiązując do tej sytuacji chciałbym nawiązać do tego jak wiele zależy od pojedynczych jednostek, oraz jak wielki jest wpływ jednej osoby na resztę społeczeństwa w czasach globalizacji i globalnego rozwoju.
Oczywiście o ryzyku możemy dyskutować na wielu płaszczyznach, wraz z rozwojem medycyny na pewno jesteśmy w stanie wyleczyć o wiele więcej chorób, zarazem wciąż pojawiają się w Internecie zwolennicy medycyny niekonwencjonalnej, a informacje o czipach w nowopowstałych szczepionkach, bądź zagrożeniach ze strony 5G, szerzą się na wszystkich social mediach.
Uważam że społeczeństwo informacyjne jest najlepszym kierunkiem rozwoju społeczeństwa, jak również społeczeństwem ryzyka. Ponieważ wiele problemów które generuje jest wstanie sama rozwiązać. Niestety przez to że ludzie patrzą tylko na zysk a nie na długo terminowe konsekwencje. Możemy za późno zauważyć jakieś zjawisko i nie zdążyć na nie zareagować.
Zastanówmy się nad tym w kontekście globalnego ocieplenia które przed pandemią było głośnym tematem. Jednym z głównych gazów cieplarnianych jest CO2 które powstaje między innymi w procesach spalania paliw kopalnych. A rozwój społeczeństwa sprawia że zwiększa się zapotrzebowanie na energię, transport i inne. Co powoduję zwiększenie emisji CO2. Jak widać sami stworzyliśmy ten problem, jednakże dzięki dużej liczbie naukowców oraz specjalistów możemy wymyślać różne rozwiązania na pozbywania się CO2 z atmosfery. Na przykład są plany wyłapywania cząsteczek dwu tlenku węgla z atmosfery i przerabiania ich na paliwa. Nasze społeczeństwo które można nazwać informacyjnym zaczęło przeciwdziałać temu również w inny sposób 2 youtuberów postanowiło posadzić 20 milionów drzew. Mowie tu o „Team Trees”, zbiórka obiegła cały i od 24 maja 2019 posadzili ponad 7 milionów drzew i zebrali fundusze na kolejne 15 milionów. Co pokazuje dobrą stronę globalizacji. Z drugiej jednak strony w Internecie pojawiają się takie rucha jak antymaseczkowcy który w Ameryce przyczynia się do zwiększenia liczby zakażeń korona wirusem.
Podsumowywując uważam że społeczeństwo informacyjne balansuje na cienkiej linii miedzy między zdrowym działaniem a społeczeństwem ryzyka. Cały czas przekraczając ją i jak najszybciej się za nią cofając.
Moim zdaniem społeczeństwo informacyjne można jak najbardziej określić społeczeństwem ryzyka… oraz wyzwań. Postęp technologiczny był nieunikniony od chwili rozpalenia przez nas pierwszego ogniska i w ostatnim stuleciu uległ znacznemu przyśpieszeniu. Nowa wiedza teoretyczna przekłada się ostatecznie na zmianę życia ogółu i tym samym ewolucję społeczeństw, kultur i światopoglądów. Pojawianie się nowych zagrożeń jest czymś naturalnym, kolejnym wyzwaniem do pokonania dla naszych umysłów. Przykładami mogą być chociażby globalizacja i fałszywa informacja. Pomimo dobrego poziomu ochrony zdrowia wszelkie choroby zakaźne mogą z łatwością się rozprzestrzeniać za sprawą powszechnego dostępu do środków transportu, znacznych odległości jakie mogą pokonać oraz trudnościami w ich kontroli. Poważniejszy jest jednak problem szerzenia fałszywej informacji i podburzania tłumów w celu osiągnięcia własnych celów przez różne organizacje/jednostki. Ilość danych dostępnych w Internecie przekroczyła bowiem poziom, który pozwoliłby na ich efektywną weryfikację. Doprowadziło to do upadku wiary w media, autorytety i kwestionowanie wiedzy powszechnej przez pewne środowiska.
Sądzę, że faktycznie żyjemy w społeczeństwie ryzyka, które jest wynikiem rozwoju technologicznego ludzi. Sam rozwój technologiczny nie jest jednak czymś złym, po prostu nasze społeczeństwo musi rozwinąć się także cywilizacyjnie, aby mówiąc kolokwialnie nie zrobić sobie krzywdy. Uważam, że ludzkość weszła w ten etap jeszcze przed erą, którą moglibyśmy bez wątpienia nazwać erą informacyjną – w późnej erze przemysłowej.
Wynalezienie broni jądrowej zdolnej równać całe miasta z ziemią było punktem, w którym globalna społeczność zyskała narzędzie, mogące ją zniszczyć. Dodatkowo świat podzielił się na dwa wrogo nastawione bloki pod względem ideologicznym. Zaistniało, więc ryzyko, że nierozważna decyzja ludzi doprowadzi do zmian w skali globu, które będą bez wątpienia katastrofalne.
Na szczęście ludzkości udało się przetrwać ten trudny okres i dziś zagrożenie związane z bronią nuklearną, choć wciąż realne, wiąże się ze znikomym prawdopodobieństwem jej użycia. Dalszy rozwój technologii wprowadził nas w erę informacji i sądzę, że związane z tym zacieśnienie się więzów kulturalnych i ekonomicznych w skali globu, odegrało ważną rolę w pomyślnym przejściu przez pełną obaw drugą połowę XX wieku. Ludzkość wykonała cywilizacyjny krok na przód i zniwelowała zagrożenie.
Jednak ryzyko nie zniknęło, gdyż dziś zagrażają nam nowe niebezpieczeństwa. Moim zdaniem największym i tym na którym głównie powinniśmy się skupić jest katastrofa ekologiczna, związana z nierozważnym gospodarowaniem zasobami, wynikającym z naszego postępu technologicznego. Jej skutki zagrażają całemu globalnemu społeczeństwu i może się okazać, że będą nieodwracalne. Nasi przodkowie byli skazani na łaskę natury, a my dzisiaj mając na nią wpływ – ryzykujemy niszcząc ją. Uważam jednak, że technologie informacyjne, które spajają nasze społeczeństwo w skali Ziemi pomogą nam wypracować rozwiązanie. Miejmy nadzieję, że ludzkość wykona kolejny cywilizacyjny krok, który pozwoli nam odsunąć i to zagrożenie.
Podsumowując dzisiejsze społeczeństwo jest zarówno społeczeństwem informacyjnym jak i ryzyka, co wynika z postępu nauki, ale jedno nie wynikło z drugiego.
Moim zdaniem społeczeństwo informacyjne nie jest społeczeństwem ryzyka, ale aktualnego społeczeństwa nie możemy też nazwać społeczeństwem informacyjnym. Właściwie bliżej mu do społeczeństwa ryzyka. Informacja w obecnych czasach jest znacznie dostępniejsza niż jeszcze kilka lat temu. Kiedyś gdy nie znaliśmy jakiegoś pojęcia należało wziąć słownik i znaleźć odpowiednia frazę lub udać się do biblioteki i wypożyczyć książkę z interesującym nas zagadnieniem. Obecnie wystarczy wyciągnąć smartfon i wpisać frazę w wyszukiwarkę. Jest to duży skok w sposobie zdobywania wiedzy, ale również zagrożenie ponieważ nikt nie weryfikuje informacji znajdujących się w Internecie. W sieci jesteśmy w stanie znaleźć zarówno prawdziwe informacje jak i fałszywe i (tak mi się wydaje) nie przewidział tego Graham Bell. Według socjologa cechą najlepiej opisującą społeczeństwa informacyjne była „dominacja specjalistów i naukowców w strukturze zawodowej”. Obecnie jednak cecha ta w zasadzie zanikła.
Duża cześć społeczeństwa wierzy we wszystko co przeczyta w Internecie i nie sprawdza wiarygodności informacji. Niestety media wykorzystują ten fakt, naginając wydarzenia, tak by realizować swoje cele. Wystarczy porównać główne wydania wiadomości trzech dominujących stacji telewizyjnych w Polsce. Rok 2020 pokazał, że na temat przyczyny pandemii, śmiertelności, objawów i testów w Internecie/mediach powstały tysiące teorii, które nie są w żaden sposób sprawdzane. Informacje podawane przez specjalistów były zagłuszane przez domysły celebrytów. Z przykrością musze stwierdzić, że cechy społeczeństwa informacyjnego Graham’a Bell’a nie opisują naszego.
Wydaje mi się, że w Pana wypowiedzi widnieje swoisty błąd złożenia. Graham Bell w swoich założeniach dot. społeczeństwa informacyjnego wyraźnie zaznaczył, że dominacja specjalistów i naukowców ma mieć miejsce w strukturze zawodowej. Dominacja ta jednak nie musi występować poza strukturą zawodową, aby społeczeństwo zasługiwało na miano informacyjnego, a jednak w końcowej części wpisu dostrzegam wnioskowanie, że powinna ona także być wyraźna chociażby w kanałach przekazywania informacji.
Według mnie powszechne lekceważenie głosów ekspertów przez resztę społeczeństwa jest właśnie jednym z rodzajów ryzyka łatwego pozyskiwania i udostępniania informacji. Nie dyskwalifikuje to danego społeczeństwa jako informacyjnego.
Uważam, że obecne polskie społeczeństwo można nazwać informacyjnym wg. kryteriów Grahama Bella. Kryteria gospodarcze spełnione są już od wielu lat, w strukturze zawodowej jest kładziony coraz większy nacisk na wiedzę specjalistyczną i wykształcenie pracowników. Informatyzacja jest podstawą życia codziennego, a import i eksport produktów i usług kwitnie dzięki licznym umowom międzynarodowym. Zarządzanie informacją i wiedzą jest jednym z najpopularniejszych obecnie kierunków rozwoju technologii informatycznych, co widać chociażby przez popularność takich gałęzi nauki jak big data lub bazy danych. Wszystkie główne kryteria wymienione przez Bella są zatem w większym lub mniejszym stopniu spełnione.
Ostatni rok szczególnie dobitnie pokazał, że nasze społeczeństwo jest bardzo podatne na wszelkiego rodzaju manipulację i dezinformację. Łatwość pozyskiwania informacji w internecie idzie w parze z łatwością jej przekazywania i udostępniania. Proces zdobywania danych jest zatem obciążony koniecznością ich weryfikacji i filtrowania, co często wykracza poza zakres umiejętności przeciętnego internauty. Istnieje więc duże ryzyko, że fałszywe informacje będą rozpowszechniane przez nie zdających sobie z tego sprawy użytkowników nowych technologii. Znakomitym przykładem tego zjawiska jest kwestia debaty publicznej nt. szczepionki na wirusa SARS-CoV2, w trakcie której w internecie niejednokrotnie można było napotkać liczne wpisy ludzi świadomie powielających nieprawdziwe informacje na temat jej rzekomej szkodliwości i pochodzenia.
Innym ryzykiem związanym z nowymi technologiami, częściowo związanym z poprzednim, jest duży zasięg informacji udostępnianych przez wszelkiego rodzaju celebrytów. Z tego względu ciąży na nich odpowiedzialność za prawdziwość udostępnianych przez nich informacji. Jak pokazuje przykład polskiej piosenkarki Edyty Górniak, niektórzy celebryci nie stają na wysokości tego zadania – jej wpisy o epidemii w mediach społecznościowych wypełnione były kłamstwami i manipulacjami, które następnie trafiały do jej fanów. Kolejnym, znacznie poważniejszym przykładem, jest niedawna sytuacja w Stanach Zjednoczonych. Prezydent Donald Trump od czasu przegranych wyborów prezydenckich za pośrednictwem mediów społecznościowych nieustannie podważał ich wynik, podżegając do protestów i zamachu stanu. Doprowadziło to do pełnego przemocy szturmu jego najbardziej zagorzałych zwolenników na Kapitol w Waszyngtonie, w wyniku którego zmarło 5 osób, prawie 100 zostało aresztowanych, a ład demokratyczny w państwie będącym dla wielu ikoną swobód obywatelskich został głęboko naruszony.
Kolejne ryzyko stanowi także poleganie na bezpieczeństwie systemów informatycznych, z których korzystamy. Zmasowane ataki hakerskie, wirusy komputerowe, wycieki prywatnych danych to niebezpieczeństwa, które stają się coraz groźniejszymi, ale nieodzownymi elementami naszego życia. Mogą one powodować szereg szkód, od straty naszego konta na Instagramie przez udany atak phishingowy, przez ataki DDOS generujące straty finansowe, po np. globalną epidemię wirusa szantażującego WannaCry w 2017 roku.
Myślę, że można nazwać nasze obecne społeczeństwo społeczeństwem ryzyka związanego z rozwojem technologii informatycznych. Jednak nie uważam, że społeczeństwo informacyjne musi koniecznie być także społeczeństwem ryzyka. Pierwszym z tych określeń możemy się mianować stosunkowo niedługo, a większość z wymienionych rodzajów ryzyka wynika właśnie z tej niedojrzałości. Sądzę, iż z biegiem czasu i wraz z rosnącą świadomością i jakością edukacji związanej z tego typu rodzajami ryzyka przestaną one stanowić problem. Wtedy „dojrzałe” społeczeństwo informacyjne pozbędzie się łatki społeczeństwa ryzyka.
Oczywiście, nie można wykluczyć, że wraz z rozwojem technologii nie będą pojawiać się coraz to nowsze, niespotykane wcześniej rodzaje ryzyka, lecz tego nie sposób przewidzieć, podobnie jak nadchodzących odkryć i wynalazków przyczyniających się do rozwoju naszej technologii.
Moim zdaniem dzisiejsze społeczeństwo idealnie wpasowuje się w założenia społeczeństwa informacyjnego. Szczególnie w krajach wysoko rozwiniętych, które spełniają wszystkie cechy postulowane przez Bella. Trudno zaprzeczyć iż żyjemy w czasach w których dostęp do informacji jest szybszy i łatwiejszy niż kiedykolwiek wcześniej oraz że obserwujemy w tej materii trend wzrostowy. Jest to oczywiście zjawisko w wielu aspektach bardzo pozytywne. Przyczynia się to do szybkiego rozwoju technologicznego oraz otwiera przed nami możliwości, które niegdyś były dla nas nieosiągalne. Jednak stwarza to też zagrożenia.
Szybki przepływ informacji ułatwia szerzenie bardzo popularnego zjawiska „fake news”. Ludzie pod natłokiem informacji często mają problem z zweryfikowaniem ich prawdziwości co bardzo często ma zgubne skutki. Można zauważyć że niektóre grupy wybierają informacje które odpowiadają ich światopoglądowi a to czy są one prawdziwe często jest sprawą drugorzędną. Prowadzi to do radykalizacji środowisk czego skutki obserwujemy coraz częściej. Wykorzystują to politycy różnych opcji żeby ugruntować swój elektorat i skierować przeciwko politycznym wrogom.
Kolejnym negatywnym zjawiskiem jest postępująca inwigilacja obywateli, którą ułatwia rozwój technologiczny oraz coraz szybszy przepływ informacji. Przodownikiem w tym są Chiny które prowadzą jawny i systemowy program kontroli i oceny obywateli.
Problemy ten mogą w przyszłości eskalować i być przyczyna przyszłych poważnych konfliktów społecznych. Dlatego uważam że społeczeństwo informacyjne jak najbardziej jest społeczeństwem ryzyka.
Sądzę, że dzisiejsze zglobalizowane społeczeństwo można uznać za społeczeństwo informacyjne, a ono jak każde społeczeństwo ma swoje wady, zalety oraz ryzyka.
Jedną z przyczyn istnienia ryzyka jest informatyzacja społeczeństwa. Powstanie Internetu doprowadziło do nieograniczonej wymiany informacji. Możliwe jest funkcjonowanie bez wychodzenia z domu: praca zdalna, zamawianie jedzenia z dostawą, rozmawianie ze znajomymi przez czat.
Uważam, że rozwój przepływu informacji i Internetu doprowadził do powstania dwóch poważnych zagrożeń: utraty prywatności i tworzenia zamkniętych grupek.
Każda rzecz zrobiona przez nas w Internecie jest zapisywana przez właścicieli stron. Każda rzecz zrobiona przez w naszym telefonie jest zapisywana przez producenta telefonu. Posiadaczami tych informacji są wielkie korporacje, które potrafią zrobić nasz profil psychologiczny. Najbardziej zauważalne jest to w personalizacji reklam. Wystarczy wejść na stronę z oponami do samochodów, aby na facebooku mieć proponowanych sprzedawców opon samochodowych. Wystarczy obejrzeć jeden filmik na youtubie o szachach, aby mieć ciągle nowe filmiki o szachach proponowane nawet po tygodniu.
Powstawanie zamkniętych grupek sprawia, że nie nawiązujemy dialogu z ludźmi o innym zdaniu, ale otaczamy się potakującymi nam zwolennikami. To właśnie takie grupki na mediach społecznościowych są związane z rozwojem ruchu antyszczepionkowców, antymaskowców czy inceli. Ludzie, którzy nie zgadzają z naszymi poglądami mogą być łatwo ignorowani, wyrzucani z naszej grupki.
Podsumowując społeczeństwo informacyjne ma swoje unikalne problemy i ryzyka, z którymi musimy się nauczyć radzić, aby poprawnie w nim funkcjonować.
Społeczeństwo informacyjne z pewnością wprowadza nowe rodzaje ryzyka, które zasługują na uwagę. Jednym z najważniejszych zagrożeń jest bezpieczeństwo danych; w miarę jak technologia się rozwija, rośnie liczba cyberataków, a nasze osobiste informacje stają się celem przestępców. Ponadto, dostęp do niezweryfikowanych informacji sprzyja dezinformacji, co ma poważne konsekwencje dla opinii publicznej i zdrowia społecznego.
Z drugiej strony, powszechny dostęp do technologii informacyjnych może ograniczać te ryzyka. Umożliwia społeczeństwu bardziej świadome podejmowanie decyzji oraz sprzyja edukacji, co może zmniejszać podatność na manipulację. Kluczowe będzie zrozumienie, jak najlepiej wykorzystać dostępne narzędzia do ochrony przed zagrożeniami, a jednocześnie czerpać korzyści z nowych technologii.