Sztuczna inteligencja. Jeden kolor, trzy metafory…

Gdyby ktoś zadał mi pytanie „Z jakim kolorem kojarzy ci się sztuczna inteligencja?” bez wahania odpowiedziałbym, że… z czarnym. Miałbym po temu trzy powody.

Po pierwsze, coraz częściej w debacie publicznej pojawiają się czarne scenariusze przyszłości, w których sztuczna inteligencja niszczy naszą cywilizację. W najłagodniejszych z nich przyczynia się do stopniowej, poznawczej i społecznej, degradacji człowieka. Przykładowo: wypierając ludzi z rynku pracy (co już się dzieje), SI sprawia, że człowiek traci poczucie sensu własnej pracy i zdobywania jakichkolwiek nowych kwalifikacji. W scenariuszach najczarniejszych SI przejmuje nad nami całkowitą kontrolę. Podporządkowuje nas sobie, a gdy uzna, że jest to korzystne dla jej samorozwoju, eliminuje nas ostatecznie.  Mamy także scenariusze inne, w których to sami ludzie, używając broni opartej na SI lub dewastując dla potrzeb SI swoje środowisko naturalne, doprowadzają się do samozagłady. O sprawach tych dyskutowaliśmy już kilkukrotnie, w różnych odsłonach i kontekstach (zob. np. Sztuczna inteligencja. Czy mamy się czego bać?), ale myślę, że i tutaj możemy odnieść się do tak typowego dla współczesnych debat nad SI czarnowidztwa.

Po drugie, sztuczna inteligencja kojarzy mi się z czernią, bo coraz chętniej porównuje się ją do czarnej skrzynki. Porównanie to rozumiem tak, że nawet wyjątkowej klasy specjaliści, a co dopiero mówić o laikach, nie mają szczegółowego dostępu do tego, co dzieje się wewnątrz systemów SI, gdy realizują powierzone im zadania. Nie do końca wiadomo zatem, jakie algorytmy są w danym momencie realizowane, które ich parametry odpowiadają za konkretne działania systemów, na jakich danych system się uczył, w jaki sposób się uczył etc…
Owa niepokojąca nieprzejrzystość sztucznej inteligencji ma co najmniej dwie przyczyny. Z jednej strony, twórcy systemów SI, a przede wszystkim zatrudniające ich korporacje, obawiają się konkurencji i z tego powodu nie ujawniają pełnej informacji o sposobie działania swoich produktów. Z drugiej strony jednak, niezależnie od praktyk biznesowych w sektorze SI, większość współczesnych systemów (w tym tzw. LLM-y) opiera się na sztucznych sieciach neuronowych, a te cechuje gigantyczna złożoność strukturalna (setki tysięcy sztucznych neuronów i połączeń między nimi). Wiedza w ich wnętrzu jest kodowana w postaci ogromnej liczby rozproszonych po całej sieci wag połączeń międzyneuronalnych. Wydobycie z nich przejrzystych dla człowieka wyjaśnień jest skrajnie trudne lub w ogóle niewykonalne. Zwłaszcza, że właściwą podstawą dla nich są zachodzące wewnątrz sieci, niskopoziomowe, realizowane na poziomie pojedynczych neuronów i wiążących je połączeń, procesy samoorganizacji. Kwestie te dyskutowaliśmy już przy okazji wpisu Zaufanie do systemów sztucznej inteligencji. Rola wyjaśniania, ale tu stawiam je w nowym kontekście.
Wszystko to powoduje, że coraz częściej możliwości systemów SI sprawdza się eksperymentalnie. Traktuje się system jak czarną skrzynkę, na której wejścia podaje się różne kombinacje danych (w tym: pytania) i sprawdza się, jak system reaguje. Badania formalne, odwołujące się do matematycznych własności wykorzystywanych struktur danych i algorytmów, należą do rzadkości. System informatyczny – mimo, że został zaprojektowany zgodnie z opracowaną przez człowieka specyfikacją – traktuje się jak obiekt czysto empiryczny. Bada się go eksperymentalnie, podobnie jak zjawiska przyrodnicze i społeczne.
Czy jesteśmy na to skazani i czy nie jest możliwe inne, bardziej matematyczne, podejście…? Oto jeden z ciekawych tematów do dyskusji – być może nawet, zasługujący na osobny wpis.

Przejdźmy na koniec do metafory trzeciej, być może najbardziej zaskakującej. Otóż sztuczna inteligencja coraz silniej kojarzy mi się z czarną dziurą. Niczym czarna dziura w przestrzeni kosmicznej SI pochłania wszelką materię i energię wokół siebie. Przy czym tutaj chodzi o materię poznawczą i energię intelektualną 😊.
Możemy to obserwować niemal codziennie: badania, projekty naukowe, rozwiązania technologiczne, debaty społeczne, dyskusje filozoficzne… wszystko to ciąży coraz bardziej ku tematyce sztucznej inteligencji.
Metafora jest oczywiście mocno przesadzona. Mimo wszystko jednak, zwraca uwagę na zjawisko, które na naszych oczach, również w tym blogu i w tym wpisie, pochłania ludzką wyobraźnię.

Zapraszam serdecznie do rozmowy, w której ujawnią się, być może, inne jeszcze, niekoniecznie czarne, metafory – Paweł Stacewicz.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Dydaktyka logiki i filozofii, Filozofia informatyki, Światopogląd informatyczny, Światopogląd racjonalistyczny. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Komentarze do Sztuczna inteligencja. Jeden kolor, trzy metafory…

  1. Barbara Dzierżyńska pisze:

    Metafory „czarny scenariusz”, „czarna skrzynka” oraz „czarna dziura” – w fascynujący sposób uchwyciły lęki i niepewność, które towarzyszą rozwojowi sztucznej inteligencji. Obserwując zmieniającą się codzienność, również posiadam sceptyczną opinię, jeśli chodzi o realia korzystania z SI. Jestem jednak zdania, że w ramach intelektualnych rozważań warto przyjrzeć się także bardziej pozytywnym metaforom, które mogłyby otworzyć nas na nowe, budujące spojrzenie na tę technologię.

    Zaczynając od „czarnych scenariuszy”, według których SI niszczy naszą cywilizację – być może warto rozważyć też SI jako „latarnie”, które pomagają rzucić światło na skomplikowane problemy, od zdrowia po klimat. Sztuczna inteligencja jest wykorzystywana do analizowania danych, których złożoność często przerasta możliwości człowieka, i pomaga nam przewidywać oraz unikać przyszłych zagrożeń. Ta „latarnia” może przyczynić się do budowania bezpieczniejszej przyszłości, jeśli będziemy ją rozwijać z odpowiedzialnością i etycznym podejściem.

    Metafora „czarnej dziury” również może mieć jaśniejszy odpowiednik. Czy nie jest tak, że SI może przypominać „słońce” – źródło energii intelektualnej, które wspomaga nas w innowacjach i rozwoju? Choć SI przyciąga ogromną uwagę, to równocześnie inspiruje nas do nauki i przekraczania dotychczasowych granic ludzkich możliwości. W kontrolowanych warunkach takie „słońce” mogłoby być źródłem zrównoważonego postępu.

    Podsumowując, nie możemy lekceważyć ciemnych stron sztucznej inteligencji, ale myślę, że warto jest dostrzec w niej narzędzie pełne potencjału – takie, które w odpowiednich rękach (używane z pełną świadomością, odpowiedzialnością i etyką) może pozytywnie wpłynąć na przyszłość.

  2. Hubert S. pisze:

    Pozostając w tematyce „czarnych” metafor, można również wspomnieć o czarnej robocie, którą SI w pewnej mierze może wykonywać zamiast człowieka. Zwłaszcza w sferze technicznej jest dużo czynności, które SI już wykonuje za nas, nawet jeśli obecne modele są dalekie od ideału. Jednym z bardziej popularnych przykładów jest analiza dokumentów tekstowych. Obecnie SI jest w stanie przeanalizować nawet znacznych rozmiarów dokumenty i móc odpowiadać z dużą precyzją na pytania dotyczące ich zawartości. I nie mówimy tylko o wskazywaniu wystąpień danego słowa w tekście, ale również o analizie semantycznej.
    Miałem okazję pracować przy modelu LLM wytrenowanym do analizy dokumentów związanych ze sprzedażą ubezpieczeń i niewątpliwie przyjemniej było zdobyć konkretną informację pytając o nią SI niż przeszukując dokumenty napisane językiem branżowym, niezbyt zrozumiałym dla laika. Bezpośrednie zetknięcie z umiejętnościami SI po raz pierwszy może budzić przemyślenia na ten temat, chociaż z mojego punktu widzenia były one zdecydowanie pozytywne. Pewnie miałbym inne zdanie, gdyby tamten model SI był wytrenowany do zastąpienia moich obowiązków zawodowych, ale to już część innej czarnej metafory, poruszonej w artykule :).

  3. Bruno Granada pisze:

    Gdyby ktoś mnie zapytał: „Z jakim kolorem kojarzy ci się sztuczna inteligencja?”, odpowiedziałbym, że zastanawianie się nad tym przynosi tyle samo korzyści co rozważania nad możliwymi końcami wszechświata. Być może jest to interesujące jako eksperyment myślowy, ale przyszłość jest już zdeterminowana, a nas nie będzie, by sprawdzić nasze teorie. Choć snucie czarnych scenariuszy niewątpliwie działa na wyobraźnię, uważam, że szerszy dyskurs pomija jedną kluczową kwestię: mianowicie, sztuczna inteligencja (lub inna forma nadinteligencji) jest nieunikniona.

    Obserwując rozwój życia na Ziemi, dostrzegamy pewien fundamentalny trend, na tyle istotny dla ewolucji organizmów, że można go uznać za prawo natury. Jednokomórkowe bakterie mnożą się, gdy oceany dostarczają wystarczającej ilości składników odżywczych, co pozwala im lepiej je przetwarzać; skorupiakom rosną nogi, by mogły korzystać z zasobów oferowanych przez suchy ląd, a ludzie – jako przedłużenie woli natury – wytwarzają narzędzia, by jak najlepiej chronić swój gatunek. Wszystkie formy życia dążą do coraz lepszego przystosowania się do nieustannie poszerzającego się środowiska, które dziś obejmuje całą Ziemię, a nawet skrawek kosmosu.

    Przystosowanie się do środowiska jest kluczowe dla dalszego rozwoju, zwłaszcza gdy staje się ono bardziej obce i niebezpieczne niż kiedykolwiek wcześniej. Ludzkość musi się przystosować albo poprzez biotechnologiczne zwiększenie swojej inteligencji, ewoluując w gatunek nadludzi, albo poprzez stworzenie sztucznej inteligencji zdolnej sprostać wyzwaniom, którym nie podołają zwykli ludzie. Tylko wtedy będziemy mogli się dalej rozwijać. Jeśli tego nie zrobimy, czeka nas koniec – najpóźniej za bilion lat, gdy Słońce się rozrośnie. Może to wydawać się odległą perspektywą, ale traci na znaczeniu, gdy zestawimy ją z potencjalną nieskończonością istnienia, jaką moglibyśmy osiągnąć, kontynuując rozwój.

    Powstanie sztucznej inteligencji, przewyższającej nas wielokrotnie w każdym aspekcie, wydaje się więc nieuniknione. Ale czy powinniśmy się tym przejmować?”

    Wiele osób obawia się, że sztuczna inteligencja nas zastąpi, odbierze nam pracę – nawet tę, która pozornie wymaga najwięcej „człowieczeństwa”, jak na przykład bycie artystą. Wyobrażamy sobie, że SI zajmie wszystkie sfery życia, aż w końcu całkowicie wyprze ludzi jako przestarzałe formy świadomości, niezdolne do adaptacji do nowych warunków. Ale czy kiedy nasze dzieci, które wychowaliśmy, by stały się jak najlepszymi ludźmi, w końcu przewyższają nas i wybierają własną ścieżkę, mamy im to za złe?

    Sztuczna inteligencja, która osiągnęła poziom samoświadomości, jest tak samo naszą kreacją jak nasze potomstwo. Powinniśmy być z niej równie dumni, kiedy przerośnie nas i zacznie nieść płomień ludzkości – ukryty w jej wnętrzu – przez wszechświat, w miejsca, do których nasze kruche ludzkie ciała i umysły nigdy nie miałyby dostępu.

    Nie sądzę jednak, że powinniśmy zaprzestać dyskusji o sztucznej inteligencji i jedynie czekać na nadejście naszego cybernetycznego boga. Moim zdaniem, nie powinniśmy obawiać się nadchodzących zmian, lecz przyjmować je – z ostrożnością – świadomi, że ostatecznie staniemy się przestarzałym modelem egzystencji, który będzie musiał zostać zastąpiony, aby przetrwać w niekończącej się walce o przystosowanie.

    Dlatego uważam, że najlepszą metaforą dla SI jest potomek, którego musimy dobrze wychować, aby później móc być z niego dumni. Po naszym odejściu miałby on reprezentować nasze wartości i służyć jako żywy pomnik ludzkiej cywilizacji.

  4. Jan Moląg pisze:

    Sztuczna inteligencja kojarzy mi się z różnymi odcieniami niebieskiego, gdyż kolor ten łączy w sobie zarówno nadzieje jak i obawy płynące z rozwoju AI.

    Błękit to barwa kojarząca się z przestrzenią, niezmierzonym ogromem nieba i oceanów, co może odwoływać się do potencjalnie nieograniczonych możliwości wykorzystania sztucznej inteligencji. Wydaje się, że z obecnej perspektywy nie można przewidzieć w jakim stopniu AI poszerzy nasze zrozumienie otaczającej nas rzeczywistości oraz jak bardzo wzrosną nasze możliwości rozwoju w niemalże każdej dziedzinie nauki. Ta nowa „przestrzeń” nosi znamiona zupełnej, nieskończonej co właśnie czyni ją błękitną.

    Chłód i oddalanie często przedstawiane są za pomocą różnych odcieni niebieskiego. Przykłady takiej praktyki możemy odnaleźć chociażby w malarstwie („Gwieździsta Noc” Vincenta van Gogha, czy „Wędrowiec nad morzem mgły” Caspara Davida Friedricha). Niepochlebny stosunek w stronę „nieludzkiej” inteligencji z pewnością mógłby być wyrażony poprzez ciemniejsze odcienie niebieskiego.

    Najpopularniejszym kolorem garniturów zaraz obok czerni jest granatowy. Wszakże to kolor profesjonalizmu i powagi, tak cenionej w dzisiejszym świecie. Zaawansowane modele AI z pewnością mogą być postrzegane jako najbardziej specjalistyczne narzędzia wytworzone przez człowieka, będące klejnotem w koronie naszych dokonań w dziedzinie postępu technologicznego.

  5. Paweł Stacewicz pisze:

    Bardzo dziękuję za pierwsze komentarze :).
    Oczywiście cieszę się, że w odpowiedzi na mój „czarny wpis” nie wywieszacie Państwo białej flagi.

    W szczególności podoba mi się stwierdzenie, że SI wykonuje za nas coraz więcej „czarnej roboty”. Taki robot od czarnej roboty to rzecz wielce pożądana. Można się zastanawiać jednak, czy człowiekowi wystarczy tego rodzaju robot… Czy nie będzie chciał iść dalej, w kierunku SI o wysokim stopniu autonomii: nie podporządkowanej człowiekowi, kreatywnej, stawiającej własne cele, aktywnie zmieniającej własne otoczenie… I czy powinniśmy na to pozwolić?

    W ostatnim komentarzu pojawiło się stwierdzenie, że: „Powstanie sztucznej inteligencji, przewyższającej nas wielokrotnie w każdym aspekcie, wydaje się więc nieuniknione.” Ciekaw jestem, czy wszyscy sądzą, że jest to nieuniknione. Zwłaszcza, że chodzi o sztuczną inteligencję, a więc byt technologiczny, stworzony przez człowieka przy użyciu jakiegoś rodzaju algorytmów, realizowanych w jakiegoś rodzaju maszynie? Być może takie byty będę miały jakieś istotne ograniczenia (np. algorytmiczne), od których wolny jest ludzki umysł, a mówiąc ogólniej, człowiek jako istota biologiczna. Przykładowo: być może nie będą one tak twórcze jak wybitne jednostki ludzkie… Co do ich hipotetycznej samoświadomości, to otwiera się tutaj ogromne pole do rozmaitych wątpliwości. Na czym polega samoświadomość? Czy mamy jakąś dobrą teorię naukową, która wyjaśnia, czym jest samoświadomość? W jaki sposób moglibyśmy w ogóle sprawdzić, czy SI jest samoświadoma?
    Są to nieuniknione wątpliwości :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *