Racjonalizm versus Empiryzm

Poniższy wpis pokrywa się z końcowym fragmentem (odcinek 3.5) rozdziału pt. „Empiryzm, racjonalizm, irracjonalizm po przełomach naukowych XX wieku” – przeznaczonego do książki pt. Przewodnik po epistemologii pod red. Prof. Renaty Ziemińskiej (Uniwersytet Szczeciński) mającej się ukazać nakładem wydawnictwa WAM w Krakowie w serii przewodników filozoficznych. Starając się spełnić założenie edytorskie, żeby to był tekst o charakterze dydaktycznym, co znajduje wyraz m.in. w odpowiednio reprezentatywnej bibliografii, jednocześnie nadałem mu charakter dyskusyjny. Polega to na pewnej interpretacji sporu między racjonalizmem i empiryzmem opartej na moich własnych badaniach, którą poddaję pod rozwagę i ocenę, ewentualnie polemikę, innych specjalistów od tego przedmiotu. Zagajeniu dyskusji służą zestawione niżej pytania, dające też sposobność krytyki w postaci komentarzy pod obecnym wpisem.

PYTANIA POD DYSKUSJĘ

3.5. Przykład w zdaniu [1] odcinka 3.5.1 dobrałem tak, żeby był to sąd uważany przez racjonalistów za rozumowy, ale w gruncie nie mający wymaganej przez racjonalizm fundamentalistyczny oczywistości jako cechy niezbędnej do bycia fundamentem poznania. Stanowi to bodziec do namysłu, czym da się ten sąd uzasadnić inaczej; to z kolei prowadzi do gamy możliwych odpowiedzi, z których każda powinna dać do myślenia.

Jeśli ten przykład wyda się komuś zbyt ,,blady” może go zastąpić ,,mocniejszym”, np. wnioskiem z aksjomatu Cantora (o zbiorze potęgowym): że jest nieskończenie wiele zbiorów nieskończonych o coraz to wyższych mocach. Byłoby to nieakceptowalne np. dla wielkiego racjonalisty Leibniza, który pomysł wprowadzenia do matematyki liczb nieskończonych uważał wręcz za niedorzeczny.

Przykład w odcinku 3.5.2 jest adresowany do fundamentalistów empiryzmu, jak Carnap i inni, postulujących istnienie zmysłowego punktu wyjścia teorii empirycznej — absolutnie pewnego, a więc wolnego od wszelkich pojęć i założeń teoretycznych (te bowiem odbierałyby w punkcie wyjścia pewność, bo teorię cechuje tylko  prawdopodobieństwo).

3.5.1. Pytania o uzasadnienie sądów uważanych przez racjonalistów za rozumowe.

Czy prawdziwy (w sensie klasycznym) jest sąd: ,,Liczb parzystych jest tyleż, co nieparzystych”?

[2]  Jeśli tak, to co go uzasadnia:
a) bezpośrednie obserwacje zmysłowe?
b) wnioskowanie indukcyjne ze zmysłowej obserwacji faktów?
c) pełniona przez ten sąd rola hipotezy wyjaśniającej fakty
obserwowalne zmysłowo?
d) oczywistość intelektualna właściwa sądom rozumowym?
e) nieodzowność tego sądu w całokształcie wiedzy tym powodowana, że jego
odrzucenie skutkowałoby sprzecznością w arytmetyce, a w konsekwencji brakiem
uzsadnienia dla sądów zakładających arytmetykę (sprawozdania z pomiarów,
prawa fizyki etc.)?

[3] Czy może należy pytanie [1] uznać za źle postawione? Jeśli tak, to dlaczego? Czy z tej racji, że przypisywanie prawdy wypowiedziom, które nie dotyczą obiektów fizycznych, ani też nie są przekładalne na wypowiedzi o takich obiektach, skutkuje semantycznym bezsensem? A jeśli to zdanie nie wyraża żadnej prawdy, to dlaczego zaliczamy je do nauki?

3.5.2. Pytania o warunki uznania sądu za obserwacyjny.

Czy następująca wypowiedź zawiera sąd czysto obserwacyjny, a więc wolny od wszelkich założeń teoretycznych: ,,W parze butów, którą mam na nogach jest tyleż butów lewych, co prawych.”?

Za odpowiedzią twierdzącą przemawia okoliczność, że sąd ten rejestruje wynik pomiaru tak prostego (liczenie od 1 do 2), że nie wymaga instrumentów pomiarowych ani związanej z nimi teorii. Zawiera on jednak teoriomnogościowe pojęcie równoliczności, a więc zakłada związane z nim sądy rozumowe (aksjomaty dla identyczności etc.), co z kolei przemawia za odpowiedzią przeczącą. Dokonanie między nimi wyboru winno pomóc w doprecyzowaniu warunków koniecznych i wystarczających do bycia sądem obserwacyjnym.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Epistemologia i ontologia. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *