Obecny wpis jest tylko zapowiedzią bardziej gruntownych refleksji wywołanych lekturą książki Anny Brożek „Teoria imperatywów i jej zastosowania” (Copernicus Center, Kraków 2012). Inspiracja okazała się tak duża, że powstał materiał na kilka artykułów, a żeby nie obciążać czytelnika takim balastem, jestem na etapie selekcji. Nim ją ukończę, chcę podzielić się pewną intencją, co może uczyni zrozumialszymi moje przyszłe uwagi. Ich bowiem ekscentryczność (na tle typowej literatury filozoficznej) może okazać się przeszkodą w porozumieniu.
Ekscentryczność polega na tym że fundament aksjologii upatruję w dwóch pojęciach, które są zaczerpnięte z myśli Gödla i Turinga (żadną miarą nie zaliczanych do koryfeuszy aksjologii), dopełniając to myślami Maxa Webera i luminarzy ekonomicznej Szkoły Austriackiej – Ludviga von Misesa i Friedricha Hayeka. Mój kłopot polega na tym, że ci, co zażyli są z Gödlem mogli nie słyszeć o Weberze, i odwrotnie. Trzeba więc jednym tłumaczyć jedno, drugim drugie i jeszcze obie strony przekonać, że takie łączenie nie jest od rzeczy. Od tego zaś jeszcze spory kawałek drogi do teorii imperatywów, których obowiązywalność Anna Brożek definiuje w kategoriach autorytetu deontycznego; tego typu autorytetem, który jest wart najpilniejszej uwagi jest w moim przekonaniu instytucja państwa.
Wspomniane pojęcia fundamentalne to obliczalność oraz twórczość. Jak się mają Gödel i Turing do obliczalności, to na ogół wiadomo. Jak się mają do twórczości, o tym rzadziej się wie, bo nie jest to termin techniczny definiowany z cała precyzją, lecz środek wyrazu poza dyskursem ściśle formalnym Turingowi coś się rzekło na ten temat przynajmniej raz (ale w ważnym kontekście), gdy powiedział, że dowód matematyczny wymaga intuicji i pomysłowości; ujmijmy te cechy w pojęciu twórczości. A że dowód w wersji w pełni sformalizowanej staje się algorytmem, nie byłoby takich algorytmów bez twórczej aktywności umysłu. U Gödla wątek twórczości matematycznej pojawia się często np. w jego rozmowach z Hao Wangiem.
Choć dokładna definicja obliczalności pojawiła się dopiero u Turinga, pojęcie to w sposób intuicyjny obecne jest w matematyce od zawsze, i do niego nawiązał Max Weber u progu XX wieku w swej metodologii nauk społecznych, tak oto definiując racjonalne struktury i procesy społeczne: „Zrozumieć w sposób racjonalny możemy w najwyższym stopniu przede wszystkim te struktury sensu, których wzajemne stosunki mają matematyczny czy logiczny charakter„. Dopiero wtedy jesteśmy w stanie wyjaśniać zachowania irracjonalne, np. panikę na giełdzie, gdy się wie, „jak przebiegałoby działanie, gdyby nie wpływały na nie irracjonalne afekty, a potem uwzględnić owe irracjonalne czynniki jako zakłócenia.” Weber posuwał się nawet do opisywania w kategoriach algorytmu procedur administracyjnych i sądowniczych, o ile są one w pełni racjonalne. W metodologii nauk społecznych Weber używa terminu Brerechenbarkeit w jego dosłownym matematycznym sensie.
Tylko tak funkcjonującemu państwu oraz innym strukturom cywilizacyjnym wróżył Weber sukces, i za ten rodzaj sukcesu w swej „Protestantische Ethik” gorąco apoteozował cywilizację zachodnią. Takie państwo ma należyty wśród obywateli autorytet i posłuch dla swych dyrektyw. I tak, widać już związek problematyki obliczalności z kwestią obowiązywalnością norm (stanowiącą centralny temat „Teorii imperatywów”).
Co do twórczej dynamiki elit, widać z tego, co wyżej się rzekło, że tworzenie obliczalnych struktur (np. banków centralnych umiejących panować nad rozgardiaszem rynków) wymaga też twórczej wizji i rozmachu ze strony elit. Autorytetem cieszą się ci przywódcy którzy mają wizję, jak prowadzić społeczeństwo ku coraz większej (w sensie Webera) racjonalności, w której mieści się praworządność, wolność, dobrobyt. Ma też swój rodzaj autorytetu elita uczonych, wynalazców, przedsiębiorców, artystów, która w demokratycznym państwie prawa cieszy się nieograniczoną przestrzenią wolności dla realizowania swych twórczych idei.
Tylko w takim państwie, w którym autorytet władzy (kontestowany przez anarchizm) łączy się z pełnią wolności (negowaną przez totalitaryzm) cywilizacja dochodzi do szczytu, urzeczywistniając te wartości, którym na imię obliczalność i wolność.