Czy Alan Turing jest maszyną Turinga?
Kluczowy problem światopoglądu informatycznego

Motto: Wir müssen wissen. Wir werden wissen.

Wiedza, którą miał na uwadze David Hilbert pod słowem „wissen” to wiedza matematyczna w postaci sformalizowanej, a więc osiągalna dla uniwersalnej maszyny Turinga zaopatrzonej w odpowiednią aksjomatykę i reguły dowodzenia.

§1.  Maszyna wyroczna jako  formalny model intuicji matematycznej

Czy Turing pojęty jako maszyna Turinga spełnia maksymę Hilberta? Nie, jeśli jako  model umysłu weźmiemy maszynę Turinga [1936-7] .  Tak  — jeśli O-maszynę:  oracle machine. Po polsku:  maszyna wyroczna. To zagadkowe pojęcie  Turing w „Systems of logic defined by ordinals”,  1939, §4)  wyjaśnia następująco.

[There are] formulae seen intuitively to be correct, but which the Gödel theorem shows are unprovable in the original system.  Czy jest sposób uczynić je dowodliwymi?  Turing odpowiada.

Let us suppose we are supplied with some unspecified means of solving number-theoretic problems; a kind of oracle as it were.  This oracle cannot be a machine. With the help of the oracle we could form a new kind of machine (call them O-machines) having as one of its fundamental processes that of solving a given number-theoretic problem.

Komentatorzy Turinga  terminem A-machine określają uniwersalną maszynę Turinga [1936-7].  Maszyna wyroczna powstaje w ten sposób, że do A-maszyny dołącza się wyrocznię, która  — dodaje Turing  —  sama nie jest maszyną.  Jeśli A-maszyna nie może rozstrzygnąć np. czy proces obliczania wartości  określonej funkcji zostanie zakończony (problem stopu), zwraca się  z pytaniem do wyroczni, a ta odpowiada „tak” lub „nie”.  Zadaniem wyroczni jest też , wg Turinga, wskazanie „kiedy dany krok czyni użytek z intuicji, a kiedy ma charakter czysto formalny.”

Przykładem „głosu” wyroczni jest zdanie gödlowskie sformułowane w języku arytmetyki. Jest ono intuicyjnie prawdziwe (gdyby nie, to arytmetyka byłaby sprzeczna). A w swej treści stwierdza, że nie jest  ono formalnie dowodliwe z aksjomatów (np. arytmetyki Peano) ma więc charakter intuicyjny. Pojęcie wyroczni jest   fundamentalne dla epistemologii matematyki: pozwala  ono tak  interpretować  optymistyczną maksymę Hilberta, że staje się  ona  przewidywaniem  realistycznym.

§2. Nieskończona sekwencja  maszyn wyrocznych o rosnącej mocy obliczeniowej. Zasadność maksymy Hilberta. Względność obliczalności

Niech pierwszym elementem tego ciągu będzie maszyna AP’ wyposażona w aksjomaty  arytmetyki Peano i logikę pierwszego rzędu. Pytana, czy prawdziwe jest jej  zdanie gödlowskie, nie daje ona rozstrzygnięcia. Podłączamy więc do niej wyrocznię W1, i ta odpowiada twierdząco. Dołączamy  zdanie gödlowskie do aksjomatów AP’ i  dostajemy maszynę wyroczną AP” o większej niż AP’ (dzięki wzmocnionej aksjomatyce) mocy obliczeniowej.  Symbolicznie:  AP”>AP’.  Z kolei,  dostawszy odpowiedź wyroczni W2 na pewien problem nierozstrzygalny  dla maszyny AP”,   dołączamy ją do aksjomatów.  Tak otrzymujemy AP”’, z odpowiednio większą  mocą obliczeniową. Powstaje sekwencja:

AP'<AP”<AP”'<AP”” … itd.  ad infinitum

Teraz widać, w jakim sensie należy się zgodzić z maksymą Hilberta.  Nie ma wprawdzie maszyny z tak wszechwiedzącą wyrocznią, żeby mogła rozwiązać wszystkie problemy, których bez wyroczni rozstrzygnąć się nie da. Natomiast, dla każdego problemu istnieje zdolna do jego rozwiązania maszyna z odpowiednio zaawansowaną wyrocznią. Przy takim rozumieniu  hilbertowskiego optymizmu,  rozumiemy też co miał na myśli Gödel mówiąc (do Hao Wanga), że jego twierdzenia nie podważają maksymy Hilberta.

Z tego widać, że każdy problem rozwiązalny dla maszyny o pewnym numerze jest rozwiązalny  dla każdej maszyny z numerem wyższym, lecz nie odwrotnie.  Mamy więc do czynienia z obliczalnością względną —  relative computability. Znaczy to, że coś, co jest nieobliczalne dla  maszyny nr N,  jest obliczalne dla  maszyny nr N+x (gdzie x>0).

Mamy  stąd odpowiedź na pytanie tytułowe.  Jeśli ma się na uwadze maszynę bez wyroczni, to Alan Turing nie jest maszyną Turinga. Dysponuje on wysoko zaawansowaną wyrocznią, jaką jest  intuicja nieskończonego ciągu liczb w argumencie przekątniowym.   Ów  ciąg  różni się od każdego, który został wyprodukowany przez którąś z nieskończonego zbioru maszyn obliczających  określone funkcje. Obejmuje on wszystkie możliwe funkcje arytmetyczne,  a więc zawiera wszystkie liczby obliczalne. W takim razie, liczba  reprezentowana przez ów ciąg cyfr odczytany „po przekątni” musi być liczbą nieobliczalną.  Wymaga ten argument  nieskończenie wielu kroków, toteż maszyna nigdy by się nie zatrzymała. Tymczasem,  mózg, czy też umysł, Turinga obejmuje ów nieskończony ciąg jednym ruchem myśli, jakby w jednym kroku, i  tak znajduje rozwiązanie. Jest to  zatem owoc niezwykle przenikliwej intuicji, czyli wyroczni o bardzo wysokim numerze. Jest więc Alan Turing maszyną Turinga, ale maszyną wyroczną na bardzo wysokiej w hierarchii takich maszyn pozycji.

Na gruncie tych ustaleń rodzą się  dwojakiego rodzaju pytania: jedne należą do logiki oraz informatycznej teorii złożoności, drugie do  filozofii informatyki w  jej warstwie epistemologicznej i ontologicznej. Te pierwsze biorą się z potrzeby dopracowania  dość enigmatycznej idei wyroczni, która okazała się płodna informatycznie i filozoficznie, ale pod warunkiem odpowiednich  doprecyzowań.  W zakresie informatyki podjęli tę pracę Post, Kleene, Davies i inni. Zdanie sprawy  z tej  literatury  to temat na osobne  studium, sygnalizuję więc tylko przykładowo  kilka pozycji:

Hodges, A. „Alan Turing”  

Soare, R.I. „Turing Oracle Machines”

Appel, A.W. „The Birth of Computer Science at Princeton in the 1930s”:=

Feferman, S. „Turing’s Thesis”

§3.  Von  Neumanna hipoteza matematyki mózgu a kwestia  jego mocy hiperobliczeniowej

W poszukiwaniu wyjaśnień,  skąd się bierze intuicja matematyczna, naturalny jest trend,  żeby  szukać wytłumaczenia w fizycznych  właściwościach  ludzkiego mózgu, różniących go w sposób istotny od maszyny Turinga. Źródła  przewagi mózgu nad maszyną  jeden z nurtów tego trendu upatruje w  zachodzących w mózgu efektach kwantowych.  Są w tym  tym nurcie tak znakomite nazwiska, jak Eugene Wigner,  Freeman Dyson, David Bohm, John Eccles,  czy szczególnie na tym polu aktywny Roger Penrose.

Dalece inny nurt reprezentuje Raymond Kurzweil, przekonany, że wciąż jeszcze trwająca wyższość mózgu nad maszyną bierze się z jego większej złożoności,  której nie dorównuje dotąd złożoność mikroprocesorów. Ta ilościowa przewaga ma konsekwencje jakościowe. Mianowicie, procesy twórcze (jak intuicja) wymagają programowania za pomocą algorytmów tak złożonych, że dopiero ten rząd złożoności „hardware’u”, jaki mamy w mózgu, stanowi dla ich kodowania dostateczny substrat fizyczny Obie jednak odmienności zdaniem Kurzweila, mają się ku końcowi. Biorąc pod uwagę dającą się obliczyć różnicę w złożonościach mózgu i komputera, oraz stosując prawo Moore’a, da się wyliczyć, że te wielkości zrównają się w latach 40-tych naszego wieku. A co do wyposażenia nośnika fizycznego w odpowiednie algorytmy, to je poznamy dzięki postępom nanotechnologii. Superminiaturowe czujniki przebadają mózg od wewnątrz i odczytają kod najbardziej nawet złożonych algorytmów, co pozwoli je skopiować w mózgu elektronicznym

Jeszcze inny nurt  uznaje  przewagę obliczania analogowego nad cyfrowym, co przy założeniu, że mózg przynajmniej po części działa analogowo, dałoby mu przewagę nad komputerem cyfrowym. Wtedy mózg Turinga nie dałby się zredukować do maszyny Turinga. Wśród wybitnych fizyków,  poglądu o większej mocy obliczeniowej systemów analogowych  broni Freeman Dyson  min. w tekście „Is Life Analog or Digital?

Odnotowuję te nurty  dla celów porównawczych z  omawianą poniżej koncepcją von Neumanna. Bierze się 0na z pewnych danych  o systemie nerwowym,   a zarazem z refleksji nad historią matematyki. Pozwala to na snucie przypuszczeń o genezie intuicji, czyli wyroczni. Oto  inspirujący tekst z polskiego przekładu  („Maszyna matematyczna i mózg ludzki”, s.92n) książki  von Neumanna”The Computer and the Brain”, 1958.

„Istnieją tutaj struktury logiczne różne od tych, którymi się zazwyczaj posługujemy w logice i matematyce. […] Logika i matematyka centralnego systemu nerwowego — jeśli rozpatrujemy je jako języki — muszą strukturalnie różnić się w istotny sposób od tych języków, które są nam dane w codziennym doświadczeniu. […] Kiedy mówimy o matematyce, omawiamy, być  może, język  wtórny, zbudowany na języku  pierwotnym, którym centralny system nerwowy posługuje się naprawdę. Zewnętrzne zatem formy naszej matematyki nie mają znaczenia absolutnego z punktu widzenia dociekań, czym  jest język matematyczny lub logiczny, faktycznie używany przez centralny system nerwowy. […] Bez względu na to, jaki jest ów system, nie może on nie różnić się w wysokim stopniu od tego, co świadomie i wyraźnie uważamy za matematykę.”

Szczególnie w tym tekście znaczące jest (wypunktowane przez von Neumanna kursywą) traktowanie matematyki mózgu  jako pierwotnej, tej zaś, która ukształtowała się  kulturowo — jako wtórnej w stosunku do mózgowej.  Wraz ze stwierdzeniem, że „język jest w znacznej mierze kwestią historycznego przypadku” (s.91),  a więc również język matematyki, daje to obraz, w którym matematyka mózgu wraz z okolicznościami  kulturowymi współdeterminuje naszą   matematykę kulturową. Oddziaływanie tych okoliczności jest dobrze udokumentowane historycznie: wpływ potrzeb geodezyjnych i architektonicznych na geometrię egipską, prawa spadkowego (min.) na algebrę babilońską, demokracji ateńskiej (rola debaty) na logikę grecką, itd.  Czynnik zaś geograficzny, łatwość komunikacji przez morze śródziemne, przyczynił się do rychłej syntezy tych pierwiastków. W każdym zaś przypadku kulturowa postać matematyki jest funkcją dwóch czynników: matematyki mózgu i środowiska kulturowego.

W tych kategoriach,  intuicję matematyczną wypada pojąć jako jeden z rodzajów oddziaływania  matematyki mózgu na matematykę (nazwijmy) kulturową,  przy czym czynnikiem, od którego współzależy wynik oddziaływań jest czynnik kulturowy. Można sobie np. wyobrazić, że podobne intuicje teoriomnogościowe   kierowały autorami teorii typów i teorii mnogości Cantora, ale każdego inaczej ukształtowała interakcja z jego akademickim środowiskiem, stąd różne postacie matematyczne ich teorii. Na tej  zasadzie mamy kilka  alternatywnych teorii mnogości. Gdyby nie działał w każdym przypadku czynnik intuicji, nie miałby z czym współdziałać współczynnik środowiskowy.

W tym neumannowskim  ujęciu relacji między matematyką mózgu i  matematyką kulturową,  intuicja matematyczna wcielająca się technicznie w wyrocznię to nie jest zagadkowy  czynnik wymagający wyjaśnienia. To czynnik wyjaśniający powstawanie oraz rozwój matematyki i  logiki. Trzymając się turingowskiej definicji wyroczni,  traktujemy  ją jako czynnik nie-mechaniczny. Ale jednocześnie, mając na uwadze hipotezę von Neumanna, trzeba uznać, że  zawiera się ten czynnik w matematyce mózgu,  i jest integralnym współczynnikiem matematyki kulturowej z jej warstwą algorytmiczną czyli obliczeniową.  Skoro coś warunkuje   możliwość obliczeń algorytmicznych w matematyce kulturowej, a należy do matematyki (mózgu)  i jest   nie-mechaniczne, czyli nie-algorytmiczne, to trzeba to coś zaliczyć do kategorii  jakby super-algorytmów, czyli  hiperobliczeń.    Tak więc,  jeśli mówi się o algorytmach, że mają taką czy inną moc obliczeniową, to o intuicji, czyli wyroczni — definiowanej w kategoriach  matematyki mózgu — trzeba powiedzieć, że dokonuje ona hiperobliczeń.

Hipoteza von Neumanna owocuje tym jeszcze, że kieruje uwagę na zagadnienie obliczeń naturalnych , ewentualnie naturalnych hiperobliczeń. Mózg należy do świata przyrody, a więc jeśli oblicza czy hiper-oblicza, to są to procesy przyrodnicze czyli naturalne.  We współczesnym sporze o to, czy jest sens przypisywać przyrodzie moc obliczeniową von Neumann odpowiedziałby twierdząco, skoro przypisuje tę moc mózgowi,  który niewątpliwie należy do przyrody. W  zagadnienie obliczeń naturalnych zwięźle wprowadza  wpis Pawła Stacewicza i następująca po nim dyskusja w blogu „Polemiki i Rozmówki”.

§4. Gödlowska hipoteza matematyki umysłu a kwestia jego mocy
hiperobliczeniowej

Zagadnienie intuicji  intelektualnej jest kluczowe w rozważaniach epistemologicznych Gödla (zob. np. Wang [1996], gdzie pojawia się kilkaset razy).   To one inspirowały Turinga do wprowadzenia pojęcia wyroczni (por. §1). Fundamentala rola  intelektualnej intuicji na tym polega,  że   prowadzi nas ona do znajdowania nowych aksjomatów. Zachodzi  np. coś w rodzaju dostrzegania obiektów teorii mnogości, jak  widać z faktu, że jej aksjomaty nieodparcie narzucają się umysłowi jako prawdziwe.  7.0.1. We do have something like a perception also of the objects of set theory, as is seen from the fact that axioms force themselves upon us as being true.  (Numeracja odcinków wg książki: Hao Wang, „A Logical Journey: From Gödel to Philosophy” MIT 1996, ost.wyd. 2016).

W odróżnieniu  od umysłu, maszyna Turinga [1936-7] (bez wyroczni) jest  pozbawiona zdolności  dostrzegania nowych obiektów oraz ich opisu w aksjomatach. Trzy cechy, według Gödla. różnią ją od umysłu. Jedna, której przykładem  jest poznawanie nowych prawd ujmowanych w aksjomaty, to (a) zdolność umysłu do nieustannego rozwoju. Inna to (b)  zdolność do  postrzegania granicy, ku której zmierza  nieskończenie wiele kroków. Wzorcowym tego  tego przykładem zdaje się być przekątniowy dowód istnienia liczb nieobliczalnych. Jego autor lub adresat przebiega wzrokiem tylko skończoną ilość wyników dostarczonych przez  maszyny, ale ma świadomość, że nieskończona ilość kroków doprowadza do liczby, która się nie zawiera w nieskończonej tabeli wyników obliczonych maszynowo, a więc musi to być  — w granicy –liczba nieobliczalna.  (c) Jest to akt twórczy, jaki się mieści w repertuarze procedur mechanicznych. (zob. Wang, odc. 6.3.17).

Czy taki proces, jak dowodzenie istnienia liczb nieobliczalnych zalicza się do hiperobliczeń? Nie jest on mechaniczny, lecz intuicyjny, co przemawia na „tak”.  Nasuwa się jednak pytanie: czy angażujący intuicję proces hiperobliczania odznacza się niezawodnością, tak jak proces obliczania, któremu gwarantuje niezawodność odpowiedni algorytm? Wang [1996, odc. 0.0.1] zauważa, jak mało znana jest w tym względzie myśl Gódla. Z faktu, że  się opowiadał za   platońskim racjonalizmem można by wnioskować,  że podobnie jak Platon, Kartezjusz, Leibniz etc. przypisywał on intuicji intelektualnej definitywną pewność.  Tymczasem,  jak relacjonuje Wang, uważał on intuicję matematyczną za narażoną na pomyłki,  a w zależności od przedmiotu poznania dostrzegał w matematyce różne stopnie jasności i pewności. Najwyższy przypisywał arytmetyce  liczb  naturalnych, niższy — teorii mnogości. Był to fallibilizm na wzór takich pragmatystów,  jak np. Quine.

Jedna z własnych w tej kwestii wypowiedzi Gödla jest następująca. ” 7.1.10. Strictly speaking, we only have clear propositions about physically  given sets and then only about  simple examples of them”.

Nie znaczy to,  że inne pojęcia skazane są na tkwienie  w niejasności, Chodzi o to, żeby w wyniku odpowiednich procedur zbliżały się one do tego stanu jasności,  jaki ma np. pojęcie „pięć”  gdy je odnosimy  do tak widzialnej struktury fizycznej, jak pięć palców. Dokonuje się to na dwóch drogach: empirycznej   i algorytmicznej. Elementarna arytmetyka potwierdza  się nam empirycznie w codziennych zastosowaniach, czego nie da się  powiedzieć np. o teorii zbiorów nieskończonych.

Jednocześnie, pojęcia arytmetyczne zyskują na jasności dzięki  aksjomatyzacji i formalizacji. Uzdatnia to formułę do tego, żeby dało się ją sprawdzić w  sposób najbardziej niezawodny — mechaniczny  czyli komputerowy, — dowód tej formuły lub jej negacji.  Wraz z nowym tak dowiedzionym  twierdzeniem o jakimś obiekcie, nabierają większej  jasności dotyczące go pojęcia. Jest to  droga algorytmiczna, ponieważ program dowodzący twierdzeń  opiera się na odpowiednim algorytmie.  Jako typowy przykład braku pewności, czy zdanie jest prawdziwe, podawał Gödel hipotezę kontinuum. Wyrażał przy tym nadzieję,  że wnikliwy namysł pozwoli wzbogacić teorię mnogości o nowe aksjomaty, zdolne rozstrzygnąć o  prawdziwości lub fałszywości hipotezy.  To zaś  powinno rozjaśnić pojęcie  kontinuum.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Filozofia informatyki, Filozofia nauki. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *