Niniejszy wpis jest pomyślany jako krótkie zagajenie dyskusji o związkach miedzy trzema pojęciami: danymi, informacją i wiedzą. Temat ten podejmowaliśmy już wcześniej, np. w ramach wpisu Informacyjna piramida, tutaj jednak wznowimy go — głównie z myślą o studentach wydziału WEiTI PW (z którymi będziemy kontynuować dyskusję na żywo, podczas zajęć filozoficznych).
Zanim przejdziemy do dyskusji warto wyjaśnić, że w odpowiednio szerokim kontekście termin „informacja” rozumie się bardzo szeroko. Nawet tak szeroko, że zarówno dane, jak i wiedzę, utożsamia się z pewnymi postaciami informacji. Dla przykładu: informacje zawarte w podręcznikach akademickich to jakaś wiedza, a informacje przechowywane w pamięci komputerów to jakieś dane.
Tutaj jednak z tak szerokiego sposobu rozumienia informacji zrezygnujemy. Będziemy próbowali tak wyostrzyć nasz język, aby mimo wszystko rozróżnić informację i wiedzę, oraz informację i dane. W konsekwencji zaś będziemy chcieli nakreślić pewien obraz związków miedzy trzema wymienionymi pojęciami.
Informację tak zinterpretowaną umieścimy dodatkowo w kontekście czynności poznawczych ludzkiego umysłu. Będziemy zatem rozumieć ją jako coś, co gromadzą, przetwarzają i wykorzystują indywidualne umysły. (Co nie znaczy, że w dyskusji nie będziemy mogli wyjsć poza kontekst psychologiczny, np. w stronę komputerów!)
Intencje powyższe dobrze oddaje fragment szerszego TEKSTU, który proponuję uznać (i fragment, i cały tekst) za punt wyjścia dalszej dyskusji.
Oto ten fragment:
Z przyjętym tutaj rozumieniem przetwarzanych przez umysł informacji łączy się pewien metaforyczny obraz, który potraktuję dalej jako punkt wyjścia do omówienia związków między sferą informacji/wiedzy a sferą wartości. Obraz ten będę określał mianem informacyjnej piramidy.
Informacyjna piramida składa się z trzech poziomów, których układ odpowiada następującej obserwacji: przetwarzane przez umysł informacje są, z jednej strony, w określony sposób kodowane, a z drugiej strony, mogą stać się podstawą lub elementem podmiotowej wiedzy.
Zgodnie z tą obserwacją na najniższym poziomie piramidy sytuują się dane, czyli pewne niezinterpretowane łańcuchy symboli określonego kodu; nad nimi górują informacje, czyli dane zinterpretowane, wplecione jakoś w ludzką świadomość i mające określony sens; na informacjach z kolei nabudowuje się poziom wiedzy – czyli ogółu informacji zweryfikowanych przez podmiot, a więc dostatecznie dobrze dlań uzasadnionych.
Piramida obejmuje zatem trzy poziomy – I. dane, II. informację i III. wiedzę – które wspierają się na twardym gruncie faktów, a więc tego, co dzieje się w otaczającym naszą konstrukcję świecie. Wejście na poziom I. zapewnia zdolność rozpoznawania czysto fizycznych regularności w świecie (które są odzwierciedlane w danych); do przejścia z poziomu I. na poziom II. jest niezbędna czynność interpretowania (danych); zaś z poziomu II. na III. – czynność weryfikacji czy też uzasadniania prawdziwości pozyskiwanych informacji.
Zauważyć trzeba, że granice między poszczególnymi segmentami piramidy pozostają rozmyte – choć dla potrzeb naszego wywodu warto je wyostrzyć. Na przykład: informacje pretendujące do roli wiedzy mogą być w różnym stopniu weryfikowane (wiele z nich sytuuje się zatem gdzieś pomiędzy czystą informacją a czystą wiedza), zaś o każdej danej powiedzieć można, że niesie ze sobą pewną informację (choćby taką, która wskazuje sposób jej automatycznego przetworzenia).
Przechodząc zatem do dyskusji….
Jak rozumiecie Państwo relacje w trójkącie <dane, informacja, wiedza>?
Co jest tu najważniejsze?
Co sprawia, że dane mogą przeobrazić się w informację, a ta ostatnia w wiedzę?
A może nasze trójczłonowe rozróżnienie trzeba jeszcze bardziej wysubtelnić i wprowadzić dodatkowe poziomy piramidy?
(…)
Serdecznie zapraszam do dyskusji – Paweł Stacewicz.
Link do „szerszego tekstu” nie działa.
To co przeczytałem we fragmencie potwierdza moje właśnie przemyślenia – o ile dane są jednoznaczne, ponieważ są wyrażone za pomocą sztywnego kodu, o tyle aby od danych przejść do informacji potrzebna jest już ludzka świadomość, przez co informacja jest bardziej abstrakcyjna i, być może, niejednoznaczna. Co do kolejnych podziałów zgadam się z podziałem o którym już kiedyś słyszałem – na wiedzę ukrytą i zwerbalizowaną. Przy tu omawianym trójpodziale nawet informacja może być ukryta, to znaczy milcząca – możemy o czymś wiedzieć ale nie być w stanie tego wyjaśnić, to właśnie miałem na myśli kiedy pisałem o informacji jako o czymś bardziej abstrakcyjnym. Z tym samym związane jest czasem używane określenie „I know it when I see it”.
Link do „szerszego tekstu” już DZIAŁA.
Bardzo dziękuję za sygnał, :).
Jeśli chodzi o podział na wiedzę jawną (zwerbalizowaną, intersubiektywnie dostępną) oraz niejawną (ukrytą, intersubiektywnie nieudostępnioną), to na pewno krzyżuje się on z podziałem na „wiedzę, że” (np. wiem, że Haga jest stolicą Holandii), oraz „wiedzę, jak” (np. potrafię jeździć na rowerze).
Wydaje mi się, że wiedza drugiego typu pozostaje zawsze bardziej ukryta — ukryta w sensie możności zwerbalizowania. Przykładowo: po prostu wiem, jak utrzymać równowagę na rowerze, ale trudno mi opisać precyzyjnie schemat mojego działania.
Do ujawnienia tejże wiedzy najlepiej chyba służą algorytmy, czyli precyzyjne schematy działania. Czy każdy algorytm jednak jest dla człowieka zrozumiały i w tym sensie może go doprowadzić do wiedzy jawnej, wyjaśniającej jak coś należy zrobić (a w kontekście komputerowym: jak i z jakich powodów maszyna działa tak a tak).
Zdaję sobie sprawę, że jest to zupełnie poboczny wątek naszej dyskusji, ale może ktoś do niego nawiąże…
Jestem zdania, że w kontekście komputerowym akurat wszystko da się doprowadzić do wiedzy jawnej. Podpieram to myślą, że żeby komputer mógł jakiś algorytm wykonywać to ktoś musiał mu ten algorytm najpierw przełożyć na jakiś język dla niego zrozumiały a co za tym idzie już niejako ujawnił tą wiedzę która w nim była. Co innego, że algorytm może być tak skomplikowany i długi, że zrozumienie całego algorytmu przez jednego człowieka stanie się bardzo trudne (co nie znaczy, że niewykonalne)
W dobie wszechobecnej informacji (zinterpretowanych danych), którymi jesteśmy zalewani w internecie, telewizji i gazetach, ważne jest byśmy poruszyli kwestię wiarygodności. Mam tu na myśli tzw. fake news, oraz po prostu informacje zaciągnięte z niepewnych źródeł. Dlatego, moim zdaniem dla procesu poznawczego oraz dla rozwoju człowieka najważniejsze są dane. Dane odbiorca musi sam zinterpretować co pozwala mu na bliższe zapoznanie się z tematem, o którym dane mówią.
Dla przykładu, gdy dostajemy informacje, że „W Polsce została oddana do użytku kolejna autostrada” jest to informacja, która po pierwsze jest ciężko weryfikowalna, a więc ciężko ją zamienić na wiedzę. Po drugie jest bardzo ogólna. Jeśli zamiast tego dostalibyśmy dane: „Po 3 latach budowy, na odcinku Tarnów-Dębica, został oddany 34-kilometrowy odcinek autostrady” o wiele łatwiej jest nam te dane zweryfikować, oraz dają nam one lepszy wgląd na ważność tego „osiągnięcia”.
Oczywiście dane też mogą być zakłamane, ale im mniejszy stopnień przetworzenia informacji (w szerokim znaczeniu) tym łatwiej ją zweryfikować. Dlatego to, że dane leżą u podstawy piramidy informacji, interpretuję na ich korzyść, gdyż są podstawą do dalszego procesu poznawczego.
Do przedstawionej piramidy dodałbym jeszcze dwa poziomy powyżej wiedzy tzn.
– poziom zastosowania – wiedza określa według tego co zostało przekazane na wykładzie i w załączonych źródłach informację którą jesteśmy w stanie potwierdzić
np. elektrony poruszają się pod wpływem zmiennego pola magnetycznego (Jestem w stanie wykonać doświadczenie obrazujące to zjawisko dlatego mam taką wiedzę).
Natomiast jeżeli jesteśmy w stanie tą wiedzę wykorzystać w praktyce do np.
budowania obwodów/urządzeń elektrycznych/elektronicznych, to
wchodzimy o poziom wyżej (do poziomu zastosowania).
– kolejnym poziomem jest według mnie poziom etyki tzn. czy wykorzystanie naszej wiedzy do zastosowania jej w konkretnym celu będzie dobre w skutkach. Wymaga to szerszego spojrzenia na zastosowanie danej wiedzy w praktyce i określenia czy powinno się dokonywać badań w tym kierunku czy też nie.
Przykład dla mojej piramidy: rynek IoT: wykorzystanie wiedzy technicznej do
budowy systemów internetu rzeczy (poziom IV). Zaprzestanie produkcji tego typu urządzeń ze względu na problem bezpieczeństwa (np. podsłuchy)
lub alternatywnie zwiększenie finansowania badań w tym zakresie ze względu na zwiększenie wygody życia ludzi. Poprawne podjęcie decyzji odnośnie tego co będzie w tej sytuacji lepsze w skutkach oznaczałoby wejście na poziom V mojej piramidy.
Wtedy najważniejszym poziomem mojej piramidy będzie poziom V ponieważ to od decyzji podjętych przy przejściu na ten poziom będzie zależał rozwój nauki tzn. czy technika rozwinie się, będzie stała w miejscu, czy nawet w skrajnym przypadku będzie musiała się cofnąć.
Tak jak podoba mi się dodanie IV poziomu, tak wydaje mi się, że ostatni V, wykracza już poza zakres, który piramida próbuje objąć. Nasze rozważania maja dotyczyć (przynajmniej tak mi się wydaje) kwestii szeroko pojętej informacji, jej przekazu i obróbki. Wplatanie moralności w naszą dyskusję jest moim zdaniem bezcelowe, gdyż już wcześniej można się nad nią zastanawiać. Na przykład czy udostępnianie pewnych danych jest dobre dla odbiorcy, czy nie powinniśmy ich podzielić na te „rozwijające” oraz „na do niczego nie prowadzące”.
Jednak żeby oddzielić które dane są rozwijające a które nie musielibyśmy je najpierw zinterpretować, poznać składnie i oznaczenia, zrozumieć ich sens czyli zamienić w informacje. Dane rozumiane jako łańcuchy symboli nie mają jak podlegać ocenie moralnej.
Uważam, że zaprezentowany na wykładzie poziom mądrości mógłby mieścić w sobie zaproponowany tu poziom IV i V. Czyli mądrość jako wiedza która podlega wartościowaniu. Osoba mądra jako ktoś kto potrafi wybierać z posiadanej wiedzy najważniejsze w danym czasie elementy i wykorzystywać je w praktyce pozostając przy tym w zgodzie ze swoim systemem wartości.
Osobiście rozumiem dane jako podstawową jednostkę reprezentacji „czegoś”. Informacja zaś jest grupą danych zinterpretowanych w pewnym kontekście przez konkretną osobę. W związku z tym można postawić tezę, że każdy interpretuje dane na swój unikatowy, subiektywny sposób.
Niewątpliwie wpływ ma na to wiedza posiadana przez daną osobę, pojmowana jako połączenie ze sobą informacji, wartości, doświadczeń itp. przy zrozumieniu odpowiednich korelacji, powiązań między nimi.
Dodatkowo istotną cechą wiedzy jest odpowiednia selekcja informacji ze względu na ich użyteczność w danym kontekście, prawdziwość oraz określenie prawdopodobieństwa wystąpienia.
Jeśli chodzi o relacje między daną, informacją i wiedzą to uważam, że informacja jest stworzona z danej, a wiedza składa się różnych informacji. Według mnie dana staje się dla mnie informacją wtedy kiedy potrafię ją odpowiednio zinterpretować i dzięki tej interpretacji może ona nabrać na wartości. Uważam, że dana praktycznie zawsze może stać się informacją, różnić się za to będą obiekty dla których ta dana stanie się informacją. Za to informacje stają się wiedzą gdy zostają potwierdzone oraz dotyczą jakieś dziedziny do której możemy je przypisać. Dzięki temu te informacje powiększają wiedzę(zbiór informacji) na dany temat, a więc przypisanie informacji do danego tematu wiąże się z posiadaniem wartości przez tę informację.
Chciałbym zwrócić uwagę że droga do zdobycia wiedzy nie musi prowadzić przez wszystkie szczeble piramidy. Dla przykładu matematyk na podstawie kilku przyjętych aksjomatów czyli tych podstawowych elementów przyjętych za prawdziwe tworzy dalszą wiedzę. Jakby na podstawie wiedzy wnioskuje wiedzę bez konieczności używania danych w tym procesie (zakładając, że z nikim się nie komunikował ani niczego nie zapisywał).
(Chyba że ciągi myśli (które nie zawsze kontrolujemy i nie zawsze mają jakikolwiek sens) też podciągniemy pod definicje danych, na które świadomy obserwator może spojrzeć, zinterpretować i ocenić ich wartość oraz prawdziwość.)
Odnosząc się do relacji między pojęciami (dane, informacja, wiedza), moje postrzeganie danych jest bardzo fundamentalne, uważam że są to przykładowo słowo, liczba itp. Informacja jest natomiast tworzona z wielu danych, pojedyncze słowo nie jest w stanie przekazać nam za wiele, jednak całe zdanie stworzone z wielu osobnych „danych” (mówię tu o przypadku w którym nie jest to zlepek losowych słów i jesteśmy w stanie stworzyć wartościową informację) jest w stanie stworzyć informację, z której możemy coś wnioskować, to co wnioskujemy jest już zależne od kontekstu. Aby jednak informacja mogła przerodzić się w wiedzę musi być ona sprawdzona, musi być faktem, zatem potrzebujemy kolejnych informacji potwierdzających tą konkretną. Problematyczny w tej sytuacji jest fakt, że jest to bardzo subiektywna sprawa. Każdy człowiek może uznać różne argumenty za potwierdzające jego teorię niezależnie czego ona dotyczy. W naszych czasach nie jest trudno znaleźć argumenty za i przeciw praktycznie wszystkiego, co doprowadza do powstawanie bardzo różnej wiedzy, która czasami potwierdzana jest na bazie nieprawdziwych informacji.
Bardzo się cieszę na powyższe głosy.
Analizując je doszedłem do wniosku, że pewnego wyjaśnienia, a być może i uzupełnienia o pewne stopnie pośrednie, wymaga ten poziom piramidy na którym dane stykają się z informacją. Chodzi zatem o relację informacji do danych.
Większość dyskutantów chce postrzegać dane jako pewną elementarną czy też surową postać informacji: coś, co ma już pewne znaczenie, jest już jakoś (w elementarny sposób) rozumiane czyli zinterpretowane, ale nie niesie jeszcze ze sobą jakiejś syntetycznej istotnej informacji. Trochę tak, jak dane w zadaniu matematycznym, na podstawie których musimy dojść do rozwiązania, czyli uzyskać właściwą informację o czymś.
Jednym słowem, większość dyskutantów postrzega dane jako pewną postać informacji.
Tymczasem moje intencje były zupełnie inne. Chciałem zarezerwować termin „dane” dla jakoś rozpoznanych (wykazujących pewną regularność) ciągów symboli, które nie są jeszcze zinterpretowane czyli nie mają jeszcze żadnego znaczenia (poza tym,że są jakoś postrzegane).
Wyjaśnię tę moją intencję, parafrazując nieco mój dawny komentarz z dyskusji pt. „Informacyjna piramida”.
Oto on:
[
Rozważmy następujące zdanie: „Jan okradł Piotra i uciekł z Polski”. Jest to pewnego rodzaju koniunkcja , która ma formę logiczną „p i q” (o ile ograniczymy się do rachunku zdań).
Zdanie to ma status DANYCH, jeśli przetwarzamy je (wespół z innymi zdaniami), nie rozumiejąc tego, o czym w nim mowa, czyli nie interpretując go. Tak, na przykład, będzie przetwarzał je komputer (wyposażony w program stosowania czysto formalnych reguł rachunku zdań). Zauważmy: komputer jest maszyną do przetwarzania danych (data processing).
Na przykład: komputer może poprzedzić nasze zdanie (a właściwie jego nic-nie-znaczący zapis) symbolem negacji, czyli wygenerować zdanie (nie (p i q)), następnie zaś przekazać nam, że ten nowy napis jest logicznie równoważny napisowi ((nie p) lub (nie q)).
Dopóki komputer lub jakaś osoba nie rozumie, co znaczy „p” czyli „Jan okradł Piotra” (np. Anglik może nie rozumieć, że chodzi o fakt „John robbed Peter”), to pozostaje na poziomie danych.
Nasze zdanie zyska status INFORMACJI, jeśli zinterpretujemy je i zrozumiemy. Mówiąc konkretniej: zrozumiemy, że chodzi o kradzież, o Piotra i Jana, o ucieczkę z Polski itd…
Uzyskamy w ten sposób pewną informację, elementarną lub złożoną — która następnie, będzie mogła zostać zbadana pod kątem prawdziwości, czyli możliwości nadania jej statusu wiedzy.
]
Tyle mój dawny komentarz.
Przemyślawszy go i przeczytawszy Państwa aktualne komentarze dochodzę do wniosku, że przejście między poziomem danych (niezinterpretowanych jeszcze ciągów symboli) a poziomem informacji (niosących jakieś znaczenia) wymaga uważnego „wysubtelnienia”. W szczególności zaś trzeba rozróżnić umiejętnie różne postaci informacji: np. informacje surowe (wg większości powyższych głosów są to dane,w moim rozumieniu nie są to dane) oraz informacje syntetyczne (wydobyte jakoś z informacji surowych).
Odnosząc się do piramidy umieszczonej w powyższym tekście chciałabym zwrócić uwagę, że w procesie od danej, która jest kodem, dalej idąc poprzez subiektywnej interpretacji i zmianie w informację (dane mogą być zrozumiane na wiele sposobów), jeszcze wyżej idąc na integracji informacji z wiedzą istniejącą i przemianie jej w wiedzę najważniejszym elementem jest człowiek. To on decyduje jak mają być zinterpretowane dane i jak wykorzystane informacje. W tę stronę proces wydaje się oczywisty, w drugą stronę zaś powstaje bariera, otóż przekształcenie wiedzy w dane musi być rozumiane przez każdego do ponownej interpretacji, natomiast wiedza jest już związana z odbiorcą i jego sposobem uczenia się.