Niewidzialne Kolegium Filozofii Informatycznej

§1. Tło historyczne

Pojęcie Invisible College upowszechnił  wybitny historyk nauki Derek J. De Solla Price w książce „Little Science, Big Science”, 1963, uogólniając i aktualizując pojęcie powstałe w pewnym znakomitym gronie dżentelmenów w 17-wiecznym Londynie. Definiuje się je encyklopedycznie w takich sformułowaniach, jak np. następujące (wikipedia)

Invisible College is the term used for a small community of interacting scholars who often met face-to-face, exchanged ideas and encouraged each other. One group that has been described as a precursor group to the Royal Society of London, consisted of a number of natural philosophers.

Zabrakło mi w encyklopediach wyjaśnienia: dlaczego taka społeczność nazywa się niewidzialną, skoro składa się nie z duchów, lecz z bytów cielesnych spotykających się”face-to-face”? Mój domysł jest następujący. Istotnym rysem takiego zespołu jest coś, co powinno być wspomniane już w jego definicji. mianowicie okoliczność, że nie  można go zobaczyć na żadnej liście instytucji naukowych czy akademickich, jak uczelnie, akademie, laboratoria etc. Ten fakt niejako negatywny ma w sobie potężny ładunek pozytywny, dobrze oddany w słynnym powiedzeniu  Wernera Heisenberga: Wissenschaft ensteht im Gespräch.  Jak wiemy z autobiografii, miał on na uwadze  głównie rozmowy nieformalne między przyjaciółmi — przy piwie, w parku, na górskiej wycieczce.  Ważna bowiem dla nowych twórczych pomysłów jest spontaniczność we wzajemnych inspiracjach czy sporach, nie krepowana porządkiem obrad, ani względem, jak mój głos będzie przyjęty przez dane audytorium, itp.

Nie tylko Londyn był miejsce narodzin tego społecznego fenomenu. Nie byle jakie głowy gromadziły się w pubach Edynburga, szkockiej stolicy intelektu w tymże czasie. Scenki  z takich spotkań wspominam w felietonie „Pubs, Cafes, and Europe’s Intellectual Success”.

§2.  Filozofia informatyczna =  filozofia w informatyce + filozofia informatyki

§2.1. Filozofia informatyczna jako filozoficzny program uprawiania informatyki: kwestia AI, cyfrowość versus aalogowość etc.

§2.2. Od logiki do filozofii informatycznej: Boole, Frege, Hilbert, Turing.

Ta sławna historia ma przesławną prehistorię, ale to osobny rozdział, nie do zmieszczenia w obecnym szkicu. Powiedzmy tylko, co najważniejszego przekazała prehistoria dziejom najnowszym datowanym od Boole’a. A także, jakie niedomagania przeszkodziły jej być rodzicielką dzisiejszej informatyki z jej filozofią.

Arystoteles, a potem Leibniz byli w błędzie, uważając sylogistykę za ostatnie słowo w księdze logiki. Był to raczej wspaniały i kunsztowny inicjał, bez którego  księga logiki z informatyką nie mogłaby się zacząć, ale nie główna jej treść.  Arystoteles nie dostrzegał w niej świetnych zadatków na algebrę. Wyczuł  je dopiero Leibniz, nie zaszedł jednak w tych pierwszych krokach daleko.  Doszedł natomiast do głosu geniusz Arystotelesa w pomyśle wprowadzenia symboli zmiennych reprezentujących uniwersalia. To był wielki krok  naprzód, ale nie tak wielki ,żeby osiągnąć szczyt; zabrakło kluczowego elementu, jakim jest kategoria zmiennych indywiduowych.

Drogę do stania się pełną logiką najbardziej  zablokowało sylogistyce  ignorowanie kategorii relacji. U Leibniza było to coś więcej niż poniechanie, była to świadoma strategia redukowania predykatów relacyjnych  czyli wieloargumentowych do predykatów monadycznych czyli jednoargumentowych. Wywodzi się ona z pewnych metafizycznych tez monadologii wraz z właściwym jej założeniem  radykalnego determinizmu. Skoro każda monada, powiedzmy x, odwzorowuje poznawczo całe uniwersum monad, to  relację y do z, np. Aleksandra macedońskiego do Filipa, i uznając ją za absolutnie konieczną (determinizm),  to x ma podstawy, żeby bycie Filipa ojcem Aleksandra uznać konieczną cechą Filipa; trzeba by więc orzekać ją o Filipie za pomocą predykatu monadycznego „jest ojcem Filipa”.  W ten sposób drugi argument relacji zostałby wpisany w treść tego predykatu. Od strony syntaktycznej  można się tu dopatrzeć operacji, na jakiej proponował oprzeć składnię logiczną Moses Schönfinkel, a podjął ja Curry w logice kombinatorycznej. Może więc dałoby się tworzyć logikę  matematyczną po tej linii, i  tak bronić monadologii argumentem, że nie zawadza ona w rozwoju logiki. Z informatycznego jednak punktu widzenia, który uwzględnia m.in. maszynową kontrolę poprawności dowodów pisanych  ludzką ręką, zmuszanie matematyków do pisania dowodów w składni Schönfinkla byłoby skrajnie niepraktyczne. Kto  chce się o tym przekonać, niech spróbuje w tej składni sparafrazować Euklidesa, czy choćby  aksjomatykę Peano.  Kwestia jest jednak otwarta, i warto by usłyszeć w niej głos znawców logiki kombinatorycznej.

Było jednak w projekcie Leibniza coś, co mimo  jego śmiałości oraz niewystarczalności środków czyniło go podatnym na realizację, gdy dojrzeje po temu. grunt. Dojrzewał on m.in. w analizie matematycznej, która wymagała dość wyrafinowanego stosowania  kwantyfikatorów i zmiennych indywiduowych.  Projekt Leibniza pod nazwą ”  dowodzenia twierdzeń naukowych i filozoficznych przez maszynę, która dostaje zakodowane cyfrowo przesłanki dowodu i przetwarza je na wniosek za pomocą reguł logiki. We współczesnej logice nazywa się to formalizacją tekstu. Głównym autorem tej idei i jej perfekcyjnym wykonawcą był David Hilbert. Tekst sformalizowany jest przekładalny na dowolny język programowania. Tak to oddaje Gregory Chaitin wybitny kontynuator myśli Gödla.

The role that Hilbert envisioned for formalism in mathematics is best served  by computer programming languages, which are in fact formalisms that can be  mechanically interpreted, but they are formalisms for computing and  calculating.

 

Kwestia rozstrzygalności logiki predykatów należy do logiki matematycznej (dokładniej : do metalogiki). Na równych  jednak prawach należy do epistemologii, a więc do działu filozofii.  Jeśli zgodzimy się określić informatykę jako naukę o skutecznym rozstrzyganiu problemów za pomocą maszyn, to logiczne zagadnienie rozstrzygalności staje się też informatycznym dzięki uzyskaniu nań odpowiedzi za sprawą UMT — Uniwersalnej Maszyny Turinga.  Mówiąc „też” ,wypada  mieć w polu uwagi priorytet  logiki w porządku kroków badawczych, gdzie wpierw musi być pytanie nim przyjdzie odpowiedź; taki jest sens przyimka „do” w tytule §2.1. Pytanie  postawił logik  Hilbert. Odpowiedział logik Turing, ale kluczowe w jego odpowiedzi pojęcie maszyny uczyniło zeń ojca informatyki.

Klasyczne sformułowanie problemu rozstrzygalności logiki pochodzi od Davida Hilberta. Od omawiania tego doniosłego faktu zwalnia mnie w tym miejscu fakt, że obecny tekst da się traktować

 

o zastosowaniu maszyn do wszelkich problemów informatycznych lub dających się reprezentować matematycznie, to  poprzez pojęcie maszyny Turinga epistemologiczna (a więc filozoficzna) kwestia rozstrzygalności logiki staje się również kwestią  podstaw informatyki informatyki.  Podobnie jak jak w matematyce kwestię  tego rodzaju podstaw zalicza się do filozofii matematyki, tak tę wypada zaliczyć do filozofii informatyki.

Obszar objęty terminem „filozofia nauki” dzieli się ileś jakby prowincji, mianowicie filozofie poszczególnych nauk: matematyki, fizyki, biologii etc.  Jest to w każdym przypadku refleksja filozoficzna nad przedmiotem i metodami danej dyscypliny. Np.  w sprawie matematyki filozof  zastanawia się nad  kategorią ontologiczną rozważanych w niej przedmiotów,  nad epistemologiczną kwestią sposobu ich poznawania etc.  Gdy spojrzeć na określoną naukę jako na pewien system twierdzeń, pojęć itd., to filozofia danej nauki jest względem niej metasystemem. Tak więc filozofia informatyki jest metasystemowym  ujęciem tej dyscypliny.  Gdy np. Donald Knuth pyta, czy informatyka ma taki sam status metodologiczny jak matematyka, albo gdy pytamy, jak ma się koncepcja maszyny Turinga do logiki matematycznej, to  typowe pytanie z filozofii informatyki.

Inaczej ma się relacja  informatyki do filozofii  wyrażana pojęciem: filozofia w informatyce. Bierze się  ono z ogólniejszego przekonania, że każda z nauk szczegółowych ma pewne założenia  filozoficzne. Jedne  bywają bardzo ogólne,  wspólne wielu naukom, jak np. prawo przyczynowości.  Inne są charakterystyczne dla określonej dyscypliny,  a zależnie od tego, jaka u podstaw znajdzie  się filozofia, otrzymuje się takie lub inne wyjaśnienia i przewidywania  procesów historycznych.  Wyrazistą tego ilustracją może być porównanie oświeceniowo konserwatywnej filozofii Edmunda Burke’a z  filozoficzną utopią przywódców Wielkiej Rewolucji.  O tym, jak  zasadność przyjętej filozofii historii wpływa na trafność w przewidywaniu procesów historycznych,  świadczy imponujący sukces prognoz Burke’a.  Z kolei, w fizyce nie powstałaby  teorii względności, gdyby Einstein  podpisał się pod filozoficzną wiarą Newtona, że są możliwe oddziaływania fizyczne dokonujące się poza czasem (jak sądził Newton o grawitacji).

§3. Środowisko filozoficzne w Politechnice Warszawskiej — zalążek niewidzialnego kolegium filozofii informatycznej

Tak pojmowany, jak rzekło  się wyżej, warunek niewidzialności spełnia  pewna społeczność pasjonatów filozofii informatycznej. Nim tę społeczność pokrótce opiszę, wypada wyjaśnić, jak będziemy  filozofię  informatyczną rozumieć. Może on bowiem ten termin brzmieć enigmatycznie dla niektórych Czytelników,  a i specjaliści od informatyki może nie zawsze   się domyślą, o co tu chodzi.  Rozważmy, jak mają sie do niego dwa terminy bliskie znaczeniowo.

seminarium, którego zalążek powstał w Zakładzie Filozofii z  Wydziału Administracji Nauk Społecznych Politechniki Warszawskiej  z inicjatywy Pawła Stacewicza magistra informatyki (PW), doktora filozofii (UW), autora pokaźnej książki „Umysł a modele maszyn uczących się” (której niżej podpisany miał sposobność być recenzentem), 2010,   i  współautora (z tymże niżej podpisanym) książki „Umysł – komputer – świat. O zagadce umysłu z informatycznego punktu widzenia”, 2011. Stacewicz jest inicjatorem oraz, by tak rzec menadżerem, prac tego gremium. O nim to mówi podtytuł naszego bloga” [Blog]  Affiliated with a Seminar at the Warsaw University of Technology.

Seminarium zaistniało na progu roku 2015, można więc rzec, iż w 2020 ma swój mały jubileusz.  Pięć lat intensywnej aktywności to dobry powód, żeby poświęcić  naszemu  koleżeńskiemu kolegium anons taki jak obecny. Nie widnieje ono w wykazie zajęć PW  ani w innym tego rodzaju dokumencie, stąd jego tytuł, by mienić się niewidzialnym, pomimo, że jest to zespół pokaźny co swego składu jakościowego. Jego silnym atutem jest regularna obecność profesorów z innych dziedzin,  jak fizyka kwantowa (Marek Kuś),  telekomunikacja (Józef Lubacz), historia matematyki (Zbigniew Król), jak też znawców biologii, ekonomii, prawa etc. Innym atutem jest  pozyskiwanie referentów z różnych ośrodków (Wrocław, Toruń,  Łódź, Lublin, Kraków i in.) oraz różnych specjalności.

Z tegoż seminarium wyszła inicjatywa organizowania dorocznych ogólnopolskich konferencji poświęconych filozofii informatyki. Odbywały się one od roku 2015 w uczelniach Warszawy (PW), Krakowa (UJPII), Poznania UAM z, z udziałem Politechniki), znów Warszawy PW i WAT), Lublina (UMCS).  Można powiedzieć, że  ich organizatorzy z innych niż PW ośrodków — koledzy profesorowie Paweł Polak (UJPII),  Sławomir Leciejewski (UAM), Krzysztof Sołoducha (WAT) i Marek Hetmański (UMCS) wraz ze swymi współpracownikami i z autorami odczytów — dalece poszerzyli, tak ilościowo jak i merytorycznie, krąg naszego Collegium Invisibile.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii, Filozofia informatyki, Filozofia nauki, Światopogląd informatyczny. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *