Aspekty informatyczne
projektowania kulturowej definicji płci

§1. Kiedy kończyłem wczoraj wpis pt. ,,Konstansy prawa naturalnego a historyczna zmienność warunków społecznych”,  żona wertując internetowe wydanie „Gazety Wyborczej” przeczytała mi wiadomość o czterolatku, który w wyniku przedszkolnego instruowania na temat płci postawił pytanie  ,,Tata, czy ty też możesz nosić sukienkę?” A wieczorem, wracając z rodzinnej imprezy, gdy  jej  gospodarz kuzyn Szymon (zaangażowany profesjonalnie w problematykę wychowawczą) odwoził nas do domu,  dyskutowaliśmy o tym incydencie i jego aktualnym kontekście społecznym.

Szymon uczynił  w tej rozmowie  pewną uwagę, która nasunęła mi myśl, że u podłoża problemu może być min.  przeciwstawność takich stanowisk, jak Turinga i von Neumanna w kwestii  wpływu hardware’ u (chodziło o mózg) w procesie przetwarzania informacji. W rozważanym przypadku przyjęłoby się  za hardware  struktury biologiczne (anatomia i fizjologia płci),  a za software  struktury kulturowe.

Tegoż wieczoru w „Kropce nad i” Janusz Palikot okazał się być żarliwym, acz nieco pokrętnym, rzecznikiem skrajnie  kulturowego definiowania płci. Poruszono temat pytania przedszkolaka o sukienkę taty. A także pomysł ustawodawczy partii Palikota. Tak dziwny, że trudno go powtórzyć, i ma się wątpliwość, czy dobrze się  usłyszało.  Mianowicie,  żeby po urodzenia dziecka nie przypisywać mu płci ani żeńskiej ani męskiej, tylko poczekać na własną w tej sprawie decyzję takiego bezpłciowego  jestestwa — do czasu aż ono dojdzie do okresu dojrzewania (tu pojawiła się w TV-rozmowie niejasność, czy ma to być lat 13 czy 16).

To mi uświadomiło, że dotąd zbyt bagatelizowałem problem, traktując go jako marginalny w publicznej debacie, podczas gdy wkracza on w program ofensywnej partii politycznej.  Wracam więc do tematu dwóch ostatnich wpisów, ale już z bardziej szczegółowym ukierunkowaniem. I z dostrzeżeniem wyżej wspomnianego,  a przy okazji jeszcze  dwóch innych, aspektów informatycznych.

Wśród tych dwóch innych mamy  zjawisko zapotrzebowania umysłu na różnorodność, warunkowane prawami przetwarzania informacji.   Drugi aspekt — to znaczenie tradycji, w  tym wypróbowanych przez  historię instytucji (wolny rynek, rodzina, religia etc.),  dla maksymalizowaniu obliczalności życia społecznego (obliczalność to centralna kategoria informatyki, przejęta z logiki matematycznej).  W ciekawy i odkrywczy sposób rozważał tę kwestię  Friedrich Hayek (Nobel z ekonomii 1974)  i jego koledzy z Austriackiej Szkoły Ekonomicznej  mającej profil  zdecydowanie liberalny (jest to  inspirujący przykład syntezy liberalizmu z wyważonym  konserwatyzmem).

§2.  Gdy mowa o relacji hardware-software, zacznę od usprawiedliwienia w kwestii lingwistycznej. Jestem przeciwnikiem mechanicznego wplatania w polszczyznę słów angielskich, kiedy nie jest to konieczne; gdy widzę np. ogłoszenie, że odbędzie się fire show, domyślam się, że chodzi o pokaz  sztucznych ogni, ale mi przykro, że rodacy gęgają po cudzoziemsku, gdy od wieku mają na to zgrabne polskie określenie; widzę w tym przejaw językowej tępoty.  Co się tyczy wymienionych terminów informatycznych, w pewnych kontekstach da  się  zastąpić „hardware” przez „sprzęt” lub  „czynnik fizyczny”, a „software” bądź  przez  „program” bądź przez „czynnik logiczny”  lub „czynnik myślowy”.  Można tak czynić i w obecnym kontekście, ale ponieważ projekt rewolucji kulturowej w sferze płci jest niezwykle nasycony emocjonalnością, przydawka „myślowy” niezbyt tu pasuje stylistycznie.  Niech więc będzie tym razem „hardware” i „software” (nota bene, automat korygujący ortografię nie domaga się w tym zdaniu korekty, uznaje więc oba terminy za przyjęte już do polszczyzny).

Oba te pojęcia z terminologii informatycznej są  poręczną metaforą w  mówieniu  o pewnych urządzeniach innych niż komputery i o  sterujących nimi, ma wzór programu,  strukturach myślowych.  Urządzeniem fizycznym, które tu  rozważamy jest ciało ludzkie, a do jego software’u należą min. reguły kulturowe, w tym reguły kierujące zachowaniami specyficznymi dla  specyficznymi dla płci żeńskiej i specyficznymi dla męskiej.

Przyda się w dalszym wywodzie ukuty  na jego  potrzeby termin pankulturalizm,  żeby określić nim pogląd,  że wszelkie ludzkie zachowania (poza odruchowymi) są dyktowane przez  normy kulturowe (nie jestem pierwszym użytkownikiem tego terminu,  używa go Andrzej Szahaj w książce „Zniewalająca moc kultury”, wyd. UAM 2004).  Korzystając z informatycznej metafory, można to pojęcie dookreślić przez przeciwstawność dwóch poglądów na temat relacji hardware-software, jakie żywili dwaj ojcowie założyciele informatyki.

Alan Turing uważał, że dla  wyniku  przetwarzania informacji liczy się tylko software. W pewnej pogadance radiowej powiedział,  że wynik będzie zawsze taki sam, niezależnie od tego, czy obliczenia wykonuje pęczek drutu (aluzja do komputera) czy znajdująca się w misce porcja gęstej owsianki (aluzja do mózgu).   Natomiast John von Neumann nie lekceważył różnicy fizycznej między pęczkiem drutu i owsianką. W swej ostatniej pracy „The Computer and the Brain”, 1958,  która stała się klasyką,  wypowiada on w zakończeniu głębokie uwagi na temat odmienności procesów przetwarzania informacji w mózgu i  w maszynie.  Matematyka (wraz z logiką), w którą wyposażamy maszynę  jest tą samą, która powstała w naszym historycznym rozwoju kulturowym.

Istnieją [w mózgu] struktury logiczne różne różne od tych, którymi posługujemy się w logice i matematyce.  […] Zewnętrzne zatem formy naszej matematyki nie mają znaczenia absolutnego z punktu widzenia dociekań, czym jest język matematyczny lub logiczny, faktycznie używany przez centralny system nerwowy.

Wymieniona przez von Neumanna (z podkreśleniem)  nasza matematyka jest — powtórzmy — tą, którą wkładamy w  komputery w postaci oprogramowania i baz danych.  Jeśli ta nasza, będąca owocem naszej ewolucji kulturowej, tak zdecydowanie się różni od matematyki uprawianej przez mózg,  będącej owocem ewolucji biologicznej, to należy się spodziewać od każdej z tych matematyk innych (choć nie kolidujących wzajem ze sobą) osiągnięć.

Jest ów pogląd tylko hipoteza, ale nie musimy mieć co do niej pewności, żeby skorzystać z sugestywnej analogii. Pankulturalizm zagadnienie różnicy między płciami  sprowadza

Ten wpis został opublikowany w kategorii Etyka, Światopogląd informatyczny, Światopogląd liberalny. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *