Termin informacja jest z pewnością wieloznaczny – i to bardzo mocno.
Jego etymologia prowadzi do łacińskiego „informare”, które znaczyło niegdyś: a) „nadawać czemuś kształt” lub „układać w formę”; a także b) „przedstawiać sobie coś” (w domyśle: przedstawiać we własnym umyśle).
Przymierzając owe dwa dawne znaczenia do współczesnego terminu „informacja” moglibyśmy powiedzieć, że „informacją w ludzkim umyśle” jest pewne „przedstawienie czegoś w określonej formie”. To zaś stanowi zalążek objaśnianego dalej pomysłu na powiązanie ze sobą różnych znaczeń terminu informacja – powiązania poprzez odniesienie do ludzkiego umysłu.
Zanim ów pomysł sprecyzuję, zestawię wstępnie cztery najbardziej chyba typowe znaczenia interesującego na terminu.
Otóż, po pierwsze, nazywa się informacją coś obiektywnie istniejącego w świecie, jakiś niematerialny składnik rzeczywistości, który – idąc za pewnymi definicjami fizyków (informacja przeciwieństwem entropii) – daje się określić jako sposób uporządkowania czy też uorganizowania, tworzących określone struktury materialnych elementów.
Moim zdaniem w takim sposobie rozumienia informacji pobrzmiewają stare, filozoficzne echa arystotelesowej formy (byt = materia + forma).
Po drugie, nazywa się informacją tworzywo systemów informatycznych: pewien szczególnego rodzaju kod, który można przechowywać w pamięci tych systemów, przetwarzać według określonych reguł, przesyłać do innych systemów, wykorzystywać do sterowania urządzeniami zewnętrznymi etc…
Są to w istocie dane (ich odpowiednikiem w logice byłyby symboliczne zapisy pewnych stwierdzeń), niemniej jednak przyjęło się mówić o danych jako o informacji – na przykład, system informatyczny nazywa się inaczej systemem przetwarzającym informacje.
Po trzecie wreszcie – i to jest chyba najpowszechniejszy sposób rozumienia – nazywa się informacją treść pewnego przekazu: coś, co przekazujemy sobie poprzez gesty, słowa, wzory matematyczne, komunikaty w mediach etc…
Owa treść musi mieć dla nas określony sens, niekoniecznie jednak musi stanowić element naszej wiedzy (w języku potocznym faktowi przyswojenia pewnej informacji odpowiadają stwierdzenia typu „słyszałem że …p…”, które wcale nie są tożsame z określeniami typu „wiem, że …p…”).
Wspominając o wiedzy, dochodzimy do ostatniego znaczenia interesującego nas terminu, zgodnie z którym informację bądź utożsamia się z wiedzą (np. podręcznik jako zbiór informacji, poznawanie jako uzyskiwanie informacji), bądź traktuje się jako wiedzę potencjalną (coś co może zostać sprawdzone, udowodnione, uzasadnione etc…, a zatem oddziałuje na nas poznawczo, a nie np. emocjonalnie).
Nawiasem mówiąc, ostatnie znaczenie wydaje się cenne, bo kieruje uwagę na fakt (przeoczany chyba przez epistemologów), że definicję wiedzy można oprzeć na pojęciu informacji, a nie tak, jak zwykle się to czyni, na pojęciu przekonania (ang. belief).
Mamy zatem cztery sposoby rozumienia terminu informacja – z grubsza takie: uporządkowanie, dane/kod, treść przekazu, wiedza – które są zakorzenione w języku codziennym (i raczej tak je przedstawiono wyżej), oprócz tego jednak znajdują swoje odpowiedniki w nauce.
Owe cztery sposoby nie świadczą, moim zdaniem, o notorycznej wieloznaczności „informacji”, lecz są ze sobą powiązane poprzez odniesienie do aktywności poznawczej ludzi (a być może: i innych systemów oddziałujących ze środowiskiem).
Jeśli skoncentrujemy się na ludziach, wspomniany związek wygląda następująco:
a) umysł ludzki odnajduje w świecie (inaczej: w docierających doń sygnałach/bodźcach) pewien porządek;
b) odzwierciedla ów porządek w pewnym kodzie (np. zapisie symbolicznym), nadając mu przy tym określone znaczenie;
c) zinterpretowany w określony sposób kod może uczynić elementem i/lub podstawą własnej wiedzy;
d) zinterpretowany w określony sposób kod (mający niekiedy status wiedzy) może przekazać innym (którzy rozpoczną jego „przetwarzanie” od punktu a).
W ten sposób cztery powyższe znaczenia „zazębiają się ze sobą”, a każde z nich, za sprawą wtopienia w naszkicowany wyżej proces poznawczo-komunikacyjny, zależy de facto od pozostałych.
Tematu oczywiście nie wyczerpałem – uwagi moje należy potraktować jako dość rozbudowane zagajenie.
W ewentualnej dyskusji użyteczny może okazać się historyczny wpis „Informacyjna piramida”, a także obecne w nim linki i towarzysząca mu dyskusja.
Dyskusję tę możemy kontynuować tutaj…
Pozdrawiam wszystkich – Paweł Stacewicz